poniedziałek, 1 października 2012

8.


Dwa miesiące później.
Od poznania prawdy o moich rodzicach minęły już trzy miesiące. Z Simonem nadal mam stały i nieprzerwalny kontakt. Był, jest i będzie dla mnie kimś ważnym. Ja wraz z Zaynem jesteśmy nadal zakochaną w sobie parą i oświadczyliśmy światu o nadchodzącym dzieciątku.
Był już 5 miesiąc mojej bardzo męczącej ciąży. Ten okres powinien być szczęśliwy i jedyny w swoim rodzaju. Mój był bardzo radosny, zarazem smutny no i zaskakujący. Dwa tygodnie temu dowiedziałam się, że będę miała synka. Chłopcy przed wczoraj wrócili z trasy po USA.
Bardzo za nimi tęskniłam, ale najbardziej za moim brunetem. Rano obudziły mnie promienie słońca. Chcąc wstać zauważyłam, że znowu jestem sama, bo jego nie ma już w łóżku.
Wstała, założyłam na siebie szlafrok, który wisiał na krześle koło komody. Zeszłam na dół, a tam siedział już cały zespół z Danielle i nową dziewczyną Nialla-Leylą, którą poznałam jakiś miesiąc temu. Jest całkiem miła.
-Hey kotku.-pomachał mi Zayn, który siedział pomiędzy Louisem i Harrym.-Chętnie bym cie pocałował, ale chłopaki mnie ściskają.
-Zapamiętam to sobie...-pomachałam mu palcem groźnie, a reszta zrobiła "uuu...". Następnie skierowałam się do kuchni. Na talerz nałożyłam sobie trzy kanapki z nutellą, dwa duże ogórki kiszone, do tego sok pomarańczowy. Usiadłam obok Dan na kanapie. Od razu wzrok wszystkich skierował się na mnie.
-Lola, co ty jesz?-zapytał Liam
-Śniadanie.-odpowiedziałam i dalej oglądałam film, który leciał.
-Ale, to niezbyt smaczne połączenie.-odparł Lou.
-Mi tam smakuje.-powiedziałam zajadając ogóraska.-Jakie plany na dzisiaj?-zapytałam.
-Ja z Dan, Niallem i Leylą idziemy pograć w golfa.
-No, a my kochanie jedziemy na zakupy...-oznajmił Zayn.
-Coo?
-Tak tak....
-Skarbieeee.... Ale mi się nie chce chodzić.!-zrobiłam smutną minkę.-Mam lepszy pomysł.
-Jaki?-zaciekawił się brunet.
-Pójdziemy do szkoły rodzenia.-uśmiechnęłam się.
-Co?
-To samo. To już 5 miesiąc. Za jakieś cztery będziesz ojcem.
-No, ale to jeszcze duużo czasu...
-A może pojedziemy na jakiś urlop całą paczką?-zaproponował Harry.
-Loczuś, to świetny pomysł. Znajdź jakieś fajne miejsce.
-Okey, przedstawię wam moją nową dziewczynę.
-To ty masz dziewczynę?-zapytał Liam, co u wszystkich wywołało kupę śmiechu.
-Wyobraź sobie, że tak.
-Dobra, dobra.
Ja poszłam się ubrać. Gdy zeszłam na dół, na kanapie był tylko Zayn, który gadał z kimś przez telefon.
-Mhm... dobra, ja kończę.....no czekam.....Papap,... Kochamm was.
-Kto dzwonił?
-Moja siostra.
-Co chciała?
-Chce nas odwiedzić, i koniecznie ciebie poznać."
-Mhm... Idziemy? Harry dał nam tylko czas do 15.
-Czemu?
-Bo dzisiaj oglądamy u niego horror.?
-Aaa, no takkk... Zapomniałem...
-Dobra, dobraa..
Poszliśmy na zakupy. oczywiście, jak to z nim nie obyło się bez komentarzy. Oczywiście spotkały nas też fanki. O dziwo chciały zdjęcia również ze mną. Do domu wróciłam po 12, a Zayn jeszcze poszedł po jakieś jedzenie. Gdy wrócił ja zdążyłam posprzątać po kotce, którą wzięliśmy od mojej koleżanki ze szkoły, bo urodziły jej się młode. Po chwili do mieszkania wpadł brunet z loczkiem.
-Kochanie....-zaczął mulat.
-Co jest?
-Nie spodoba ci się too...-dodał Harold.
-Co jest?-zapytałam siadając na sofie.
-Musimy wyjechać.-powiedział Zayn.
Te dwa słowa obijały mi się w głowie z wielokrotnym echem.
-Gdzie?
-Do Hiszpanii.
-Na ile?
-3 tygodnie. Przepraszam cię.. Nie mogę zostać.
-Poradzimy sobie.-położyłam dłoń na jego policzku, po którym pociekła łza.-Kocham cię, to najważniejsze...
-Ja ciebie też.-odpowiedział tym swoim ochrypłym a zarazem męskim głosem.
Nim się obejrzałam za Zaynem stali już wszyscy.
-Ty też jedziesz?-zapytałam Danielle.
-Tak, ale tylko na tydzień, bo później mam zajęcia, więc będę przy tobie..-podeszła i mnie przytuliła.
-Ajć.-szepnęłam, niestety wszyscy usłyszeli.
-Wszystko dobrze?-zapytał Daddy.
-Mhm... Tylko kopie.
-Możemy dotknąć?-zapytali chórem.
-Jasne.-podciągnęłam koszulkę. Momentalnie poczułam ich ręce na moim ciele.

-Będę za wami tęsknić.-ostatni raz przytuliłam ich do siebie. Oczywiście najdłużej z Zaynem. Obdarowałam go namiętnymi po czym zniknęli mi w tłumie ludzi do odprawy. Weszłam na taras i po 15 minutach widziałam jak ich samolot startuje. Na lotnisku jak zawsze było pełno fanek i fotoreporterów. Wychodząc zaczepiła mnie jedna z Directionerek.
-Dlaczego z nimi nie lecisz?
-Nie mogę. Moja ciąża jest zagrożona, i muszę być blisko domu.
Siedząc w Milk Shake City zadzwoniła do mnie mama Zayna -Trish. Bardzo ja lubię. Jest miła i świetnie mnie rozumie.
-Witaj Trish.
-Hej Lola. Co dzisiaj robisz?
-Nic szczególnego. Właśnie będę jechać do domu.
-A może wpadniesz do nas na kilka dni? Nie będziesz sama w domu.
-Bardzo chętnie. Zaraz się spakuję i do was wyjadę
Wróciłam do domu, spakowałam do torby podręcznej najpotrzebniejsze rzeczy i kilka ubrań.
Wsiadłam do samochodu, i  już po 1,5 godzinie byłam u Trish.
-Hey wszystkim.-przywitałam się wchodząc do salonu.
Ich dom jest malutki, ale bardzo przytulny. Zazdroszczę im rodzinnej atmosfery. Ja nigdy takiej nie miałam. wychowywałam się praktycznie sama, bez mamy. Był tata, ale on się mną nie zajmował, dlatego wiem, co chcę zapewnić mojemu synkowi.
-Lola.!-wykrzyczałam najmłodsza z rodziny, Safaa.
-Młodaaa.!-przytuliłam się do niej, po chwili podeszły do mnie Doniyah i Waliyah.
-Hey, co u was?
-Dobrze, a u ciebie? Jak synek?
-Świetnie, mocno kopie.-uśmeichnęłam się.
Na końcu przywitałam się z jego tatą.
-Witaj Lola. Mam nadzieję, że jesteś głodna.
-Jasne.
Zasiedliśmy do stołu, po czym pomogłam Trish posprzątać.
Wycierając naczynia patrzyłam ukradkiem na telefon wyczekując telefonu od Zayna.
-Tęsknisz za nim?
-I to bardzoo. Niby, nie widzę go tylko 6 godzin, ale chciałabym, żeby był przy mnie.
-Będziesz dobrą żoną.
-Może... Ale my jeszcze o tym nie myślimy.
-Wiem, wiem. tak tylko mówię. Ale wiedz, że dziecko zbliży was do siebie jeszcze bardziej. Ciesze się, że spotkał własnie ciebie, bo jesteś niesamowita.
-Dziękuję ci. Ja za to chciałabym mieć taką mamę jak ty.
-Ojjj.-podeszła i przytuliła mnie.
Wieczór minął mi na graniu z Safą w warcaby. Około 9 poszłam do pokoju Zayna, gdzie miałam spać. Weszłam do środka. Ściany były szare, a jedna z nich była jasnoniebieska. Po prawej stronie pod ścianą stoi duże łóżko dwuosobowe, po jednej stronie komoda, a po drugiej   jest wielkie okno zasłonięte czarnymi zasłonami. Na przeciwko łóżka stoi gitara, biurko z laptopem, a nad nim na ścianie pełno zdjęć. Wiele z nich jest Zayna z jego siostrami. Na jednym jest on sam po zakończeniu X factora. Wygląda na nim nieziemsko. Jego uśmiech, jego paczadła, jego włosy. Wszystkie te elementy składają się w idealną całość. Położyłam torbę na łóżku i poszłam do łazienki. gdy wróciłam zauważyłam sms na moich iPhonie. Był od mojego bruneta:
"Kotek, wejdź na skeypa.;* Z xxx"
Wzięłam laptopa, z biurka. Zalogowałam, się i nim się obejrzałam on już do mnie dzwonił.
-Witaj śliczna...-zaczął.-..Ey, gdzie ty jesteś?
-U ciebie w pokoju.
-A co ty tam robisz?
-Twoja mama mnie zaprosiła na kilka dni.
-To super, że nie będziesz sama.
-Noo. Ale już mam dosyć twojej siostrzyczki.-wybuchnęliśmy śmiechem.
-Jak wam minął dzień?
-A nawet dobrze, mięliśmy mały koncert, jutro mamy promocję płyty i potem spotkanie z fanami.
-To super.
-No, a to jest nasze lustereczko... O Lola.! No i nasze lustereczko gada ze swoją dziewczyną. Dziewczyną? Sorki, narzeczoną.-wjebał się Harold z laptopem, akurat teraz musiał robić Twitcama.
-My nie jesteśmy zaręczeni.-odpowiedzieliśmy mu równo...
-No dobra, dobra.. Ale to tylko kwestia czasu.-odpowiedział i odszedł.
-Co jemu odwala?
-nikt nie wie...
-Tęsknię...
-Ja też. Nie masz pojęcia jak bardzooo.
-Idę spać, bo jestem zmęczona...
-To dobranoc, my też się za chwilkę kładziemy. Pappapa.
-pa...
Odłożyła laptopa na miejsce, weszłam pod kołdrę i poszłam spać.
Następnego dnia obudziła mnie Waliyah.
-Hey Wal.-przywitałam się z nią.
-Siemka. Jadę z Don do centrum jedziesz z nami?
-Jasne. Z chęcią.
-To zejdź na dół tak za 40 minut.
-Okey.
Wyszła, a ja wstałam, odbyłam toaletę i ubrałam się. Po 25 minutach byłam już na dole w kuchni. Zjadłam kilka kanapek, wypiłam herbatę. Wróciłam jeszcze do pokoju po torebkę i zeszłam na dół.
-Gotowa?-zapytały.
-Już, tylko założę ramoneskę.
-Okey.
-Wzięłam kurtkę i wyszłam przed dom. Wchodźcie.-otworzyłam samochód.
Usiadłam za kierownicę i odpaliłam silnik. po chwili już jechałyśmy w stronę centrum miasta.
-Co u was? Macie kogoś?
-Ja jestem z Rickiem.-odpowiedziała Waliyah
-O... Jak długo?
-No już 4 miesiące.
-Gratulacje, a ty Doniyah?
-Byłam z kimś, ale teraz chcę być sama. Będę niezależną kobietą.
-Mhm...
Włączyłam radio, akurat leciała piosenka chłopaków WMYB. Wszystkie rozkręciłyśmy się na maksa. Od razu Wal odwróciła się do tyłu i zaczęła czegoś szukać. Stanęłyśmy na światłach, bo było czerwone. Odwróciłam się do niej. jedyne co pamiętam, to to, że zauważyłam jadącą na wprost nas ciężarówkę.

_

Co wy na to?
Wiem, wiem. dawno nie dodałam rozdziału, ale to przez urodziny, które wyprawiałam w sobotę. Mam nadzieję, że ten się spodoba...
NN może jutro, albo w środę. Główną rolę w niej odegra Zayn, bo to z jego perspektywy będzie rozdział. Wiele się w nim wydarzy, wiele niestety złych rzeczy....
Chyba was trochę zachęciłam...

Zrobiłam nową ankietę, czy założyć kolejnego blooga. GŁOSUJCIEEE...!

Natalie Malik.

1 komentarz:

  1. O matko świetne. Tylko proszę niech i'm sie nic nie stanie. Błagam nie lubię smutnych rozdziałów. Czekam na następny.
    Zapraszam do mnie
    http://mystoryaboutonedirection-milly.blogspot.com
    http://jednanocwszystkozmieni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń