-Co się dzieje mała?-zapytał Simon.
Tata w ogóle na mnie nie patrzył, tylko dukał coś na swoim smartfonie.
-A więc....
-Wujku, będziesz wujkiem, a ty tato będziesz dziadkiem.-uśmiechnęłam się lekko. Zayn widząc moje zdenerwowanie złapał mnie za rękę i mocno ją ścisnął.
-Mhm...-przytaknął "tatuś".-Że co? Chwila, chwila.! Powtórz jeszcze raz.!
-Będziesz dziadkiem.
-Mhm... Nie no spoko. Będzie okey.
-Naprawdę? Nie jesteś zły?
-Nie no wiesz... Jesteś już dorosła. Masz pracę, kończysz studia, jesteś zakochana.... Ciesze się, że będę jeszcze dość młody. A ty masz coś do powiedzenia Simon? Ja muszę lecieć. Powiedz im o trasie i innych szczegółach.-powiedział wychodząc z sali.
-Ufff.-odsapnęłam siadając na fotel.
Adam uśmiechnął się do mnie, po czym spojrzał na Simona, ktory nadal był w szoku i patrzył się na mnie.
-Wujku... Powiedź coś.!
-Koniec. -wydarł się wstając ze swojego miejsca.-Chłopacy wyjdźcie. Lola musimy pogadać, i to poważnie.
Chłopacy wyszli z sali, a Adam za nimi. Zostałam sama z Simonem...
-Wujku co się stało?-zapytałam podchodząc koło niego.
-Lola.. Nie znasz całej prawdy.
-Jakiej prawdy?
-O twojej mamie i tacie, o jej śmierci.
-Znam.
-Lola, posłuchaj mnie. Twój tata i mama trzy miesiące przed jej śmiercią podjęli decyzję o rozwodzie. Jednak do niego nigdy nie doszło. Twój tata nie chciał ci o tym mówić, wolał, żebyś dorastała z wiedzą, że bardzo im na tobie zależało.
-Co?
-Gdy złożyli papiery, ja i twoja mama zbliżyliśmy się do siebie. Mięliśmy być razem, gdy tylko się rozwiodą. Nawet nie wiesz jak to wszystko przeżyłem. To był dla mnie cios. Twój tata wiedział, że "jesteśmy razem". Od dawna wiedział, że kiedyś, jeszcze przed ich ślubem byliśmy razem.
Moje serce stanęło. On mnie okłamywał cały czas. tak beszczelnie....
-To nie wszystko.
-C.c.c.co?-wydukałam powoli.
-Twoja mama zaszła w ciąże gdy jeszcze byliśmy parą, ale ja ją zostawiłem. Gdy wróciłem po dwóch latach i ją odnalazłem była już mężatką z twoim ojcem. On wiedział, że jesteś moim dzieckiem, ale on już ciebie wychowywał. Mówiłaś do niego "tato". Nie mogłem tak po prostu wejść do twojego życia, gdy byłaś malutka. Chciałem z tym poczekać. Tutaj masz list od twojej mamy. Napisała go przed śmiercią. Wiedziała, że umrze, ale nikomu o tym nie powiedziała. W dzień śmierci zostawiła mi ten list.
Podał mi kopertę, na której pisało:
"Simon, podaruj to mojej malutkiej córeczce Loli. Niech wie jak bardzo ją kocham."
Wyszedł z sali. Drzwi zamknęły się za nim. Po chwili do sali weszli chłopacy z managerem.
-Co jest kochanie?-podszedł do mnie Zayn. Od razu mnie przytulił. Ja cały czas patrzyłam w drzwi, przez które wyszedł mój prawdziwy tata.
Chłopcy zadawali miliony pytań, jednak ja tylko poprosiłam, aby mnie odprowadzili do domu. Oni niestety musieli jechać na przygotowania do trasy po USA. Wyjeżdżali już za tydzień.
Siedziałam sama prawie 5 godzin. Cały ten czas siedziałam na sofie i gapiłam się na kopertę, która leżałam na stoliku. Z moich oczu leciały łzy. Z jednej strony byłam szczęśliwa, że moim tatą jest Simon. to właśnie z nim zawsze spędzałam więcej czasu, lepiej się dogadywałam niż z moim drugim tatusiem.Tak jak już mówiłam po południu do mieszkania wszedł cały zespół. Momentalnie wstałam, kopertę schowałam do gazet. Sama otarłam łzy i poszłam w ich stronę.
-Cześć skarbie.-pocałowałam mojego bruneta.-Siema chłopcy. Głodni?
-Jasne...-odpowiedział jako pierwszy Niall.
-To skoro taki jesteś głodny, to zamów pizzę młody.-uśmiechnęłam się do niego. on od razu wziął telefon i poszedł do kuchni zamówić obiad.
My rozsiedliśmy się na kanapach.
-Liam, wiesz może kiedy przyjeżdża Dan?
-Rozmawiałem z nią 30 minut temu. Mówiła że za godzinę do nas przyjedzie, więc niedługo powinna być.
Ucieszyłam się, bo strasznie ją lubiłam. Tylko jej mogłam się wyżalić. Oczywiście jest jeszcze Ann, ale dawno z nią nie rozmawiałam. Wiem, że ma w planach wyprowadzkę do Paryża, bo dostała tam ofertę pracy. Ciesze się jej szczęściem. Kocham ją z całego serducha, jednak teraz, gdy poznałam chłopaków, nie wyobrażam sobie życia bez nich. Tak, to właśnie dziś. Właśnie dziś mija już 6 miesiąc odkąd się poznaliśmy. Poznaliśmy się zaraz w lutym. A teraz mamy lipiec. Reasumując to był najlepszy okres w moim życiu, jednak właśnie częściowo przez nich straciłam.. nie. może utraciłam... nie wiem jak to nazwać, ale Ann ułożyła sobie życie z chłopakiem, a teraz się wyprowadza do Paryża.
Chwilę, po tym, gdy dojechała do nas pizza, przyszła Danielle.
-Siema mała. gratuluję bobaska.-uśmiechnęła się, pocałowała mnie w policzek, potem brunetowi i przywitała się ze wszystkimi, a na końcu ze swoim Liamem.
-Siadaj i się częstuj. Nie zjemy tego wszystkiego.
-Ja zjem-oświadczył blondyn, który przeżuwał właśnie pepperoni.
-Dobra, dobra.
Wieczór minął w miłej atmosferze. gdy wszyscy poszli do swoich mieszkań zabrałam się za sprzątanie.
-Skarbie, porozmawiamy o dzisiejszym dniu?
-Nie ma o czym.
-Kochanie...-poczułam jego dotyk na moich biodrach.
- Chwileczkę.
-Dobrze. Czeka na ciebie w salonie.
-Mhm.....
Po chwili usiadłam na sofie. Wyciągnęłam kopertę z gazety i pokazałam ją jemu.
-Ale, o co w tym wszystkim chodzi?
-Jestem córką Simona.
-Co?
-Moja mama zaszła z nim w ciążę, a prawdopodobnie potem wzięła ślub z moim tatą.
-Nie wiesz tego dokładnie?
-Nie....
-A to jest list od twojej mamy?
-Mhm....-dała go Simonowi w dzień śmierci.
-Czytałaś go już?
-Nie...
-A kiedy zamierzasz to zrobić?
-Nie mam pojęcia....
-Możemy to zrobić razem jeżeli chcesz...-pokiwałam głową, przysunęłam się do niego. On podał mi kopertę. Wyciągnęłam z niej list.
-Ty czytaj, ja nie dam rady..-poczułam jak do moich oczu napływają łzy.
-Dobrze.-wziął kartkę, a z jego ust wypłynął potok słów.
" Dnia 19 maja 1993 roku. Droga córeczko. Lola, moje słoneczko. Skarbie, żałuję, że nie mogłam ci tego powiedzieć wprost. Twój ojciec, prawdziwy strasznie cię kocha.. Mnie też. Jednak, gdy ja zaszłam w ciążę, byliśmy młodzi. Proszę, nie obwiniaj go za to, że odszedł. Ja i on byliśmy w trakcie studiów. Nie mieliśmy szansy dać ci takiego życia jakie chcieliśmy tobie podarować. Nie myśl również, że wyszłam za twojego ojca dla pieniędzy. Był on moim dobrym przyjacielem. Od lat wiedziałam, że się we mnie kocha. Ja również go kochałam, jednak nie tak mocno jak Simona. Wyszłam za niego, ponieważ nie wiedziałam co jest z Simonem, z nim mogłam dać tobie wszystko czego zapragnęłaś. Mogłam zapewnić ci przyszłość jakiej potrzebowałaś, mogłaś mieć piękne życie. mogłaś mieć oboje rodziców. Jednak, gdy miałaś cztery latka, powrócił twój biologiczny ojciec. Znowu zawrócił mi w głowie.Tym razem chciał wrócić na stałe. Mój mąż wiedział, że do niego wrócę, dlatego, gdy miałaś pięć latek postanowiliśmy się rozwieść. Niestety, do tego nie dojdzie, ponieważ mam raka. Mam raka piersi. Jest o stadium bardzo zaawansowane, nie można go wyleczyć. Pozostaje śmierć, dlatego piszę do ciebie ten list. Leżę w szpitalu już drugi tydzień, lekarze mówią, że moja śmierć, to kwestia czasu. nikt o tym nie wie oprócz Simona. twojemu ojcu powiedziałam, że moja śmierć się zbliża. Zapragnęłam, aby on cię wychował, a Simon był obok. Z nim zawsze najlepiej się dogadywałaś. Moja mała księżniczko. Kocham Cię. Pamiętaj o tym. Twoja mamusia. "
Momentalnie wtuliłam się w jego tors. Po chwili wyjęłam telefon i napisałam do Simona, aby do mnie przyjechał. Niecałe 30 minut później był już w moim domu.
-Co się stało mała?-zapytał wchodząc do salonu.
-Tatoo...-podbiegłam i wtuliłam się w jego tors. Gdy spojrzałam na jego twarz z oczu płynęły mu łzy. Mnie także.
__
Zmiany w bohaterach, możecie sobie poczytać. Karta:"Bohaterowie" + zdjęcia.<3
+ Prolog i ostatni rozdział. zakończenie blooga
www.marzeniaoonedirection.bloog.pl
Komentujcie.
Jak podoba się dzisiejsza notka? Namieszała? Podoba się taki zwrot akcji.??
Natalie Malik.