środa, 26 września 2012

7.

Weszłam do sali. Starałam się nie patrzeć na Simona, ani na tatę. Niestety po chwili Adam zabrał głos i powiedział, że mym coś do ogłoszenia. Wstałam, a obok mnie stanął Zayn.
-Co się dzieje mała?-zapytał Simon.
Tata w ogóle na mnie nie patrzył, tylko dukał coś na swoim smartfonie.
-A więc....
-Wujku, będziesz wujkiem, a ty tato będziesz dziadkiem.-uśmiechnęłam się lekko. Zayn widząc moje zdenerwowanie złapał mnie za rękę i mocno ją ścisnął.
-Mhm...-przytaknął "tatuś".-Że co? Chwila, chwila.! Powtórz jeszcze raz.!
-Będziesz dziadkiem.
-Mhm... Nie no spoko. Będzie okey.
-Naprawdę? Nie jesteś zły?
-Nie no wiesz... Jesteś już dorosła. Masz pracę, kończysz studia, jesteś zakochana.... Ciesze się, że będę jeszcze dość młody. A ty masz coś do powiedzenia Simon? Ja muszę lecieć. Powiedz im o trasie i innych szczegółach.-powiedział wychodząc z sali.
-Ufff.-odsapnęłam siadając na fotel.
Adam uśmiechnął się do mnie, po czym spojrzał na Simona, ktory nadal był w szoku i patrzył się na mnie.
-Wujku... Powiedź coś.!
-Koniec. -wydarł się wstając ze swojego miejsca.-Chłopacy wyjdźcie. Lola musimy pogadać, i to poważnie.
Chłopacy wyszli z sali, a Adam za nimi. Zostałam sama z Simonem...
-Wujku co się stało?-zapytałam podchodząc koło niego.
-Lola.. Nie znasz całej prawdy.
-Jakiej prawdy?
-O twojej mamie i tacie, o jej śmierci.
-Znam.
-Lola, posłuchaj mnie. Twój tata i mama trzy miesiące przed jej śmiercią podjęli decyzję o rozwodzie. Jednak do niego nigdy nie doszło. Twój tata nie chciał ci o tym mówić, wolał, żebyś dorastała z wiedzą, że bardzo im na tobie zależało.
-Co?
-Gdy złożyli papiery, ja i twoja mama zbliżyliśmy się do siebie. Mięliśmy być razem, gdy tylko się rozwiodą. Nawet nie wiesz jak to wszystko przeżyłem. To był dla mnie cios. Twój tata wiedział, że "jesteśmy razem". Od dawna wiedział, że kiedyś, jeszcze przed ich ślubem byliśmy razem.
Moje serce stanęło. On mnie okłamywał cały czas. tak beszczelnie....
-To nie wszystko.
-C.c.c.co?-wydukałam powoli.
-Twoja mama zaszła w ciąże gdy jeszcze byliśmy parą, ale ja ją zostawiłem. Gdy wróciłem po dwóch latach i ją odnalazłem była już mężatką z twoim ojcem. On wiedział, że jesteś moim dzieckiem, ale on już ciebie wychowywał. Mówiłaś do niego "tato". Nie mogłem tak po prostu wejść do twojego życia, gdy byłaś malutka. Chciałem z tym poczekać. Tutaj masz list od twojej mamy. Napisała go przed śmiercią. Wiedziała, że umrze, ale nikomu o tym nie powiedziała. W dzień śmierci zostawiła mi ten list.
Podał mi kopertę, na której pisało:

"Simon, podaruj to mojej malutkiej córeczce Loli. Niech wie jak bardzo ją kocham."

-Przeczytasz go, gdy będziesz gotowa. Myślę, że jesteś już gotowa, aby poznać prawdę.-popatrzył na mnie i na kopertę, którą kurczowo ściskałam w ręce.-Proszę cię, nie płacz. Porozmawiamy, gdy będziesz chciała. Ja poczekam skarbie.
Wyszedł z sali. Drzwi zamknęły się za nim. Po chwili do sali weszli chłopacy z managerem.
-Co jest kochanie?-podszedł do mnie Zayn. Od razu mnie przytulił. Ja cały czas patrzyłam w drzwi, przez które wyszedł mój prawdziwy tata.
Chłopcy zadawali miliony pytań, jednak ja tylko poprosiłam, aby mnie odprowadzili do domu. Oni niestety musieli jechać na przygotowania do trasy po USA. Wyjeżdżali już za tydzień.
Siedziałam sama prawie 5 godzin. Cały ten czas siedziałam na sofie i gapiłam się na kopertę, która leżałam na stoliku. Z moich oczu leciały łzy. Z jednej strony byłam szczęśliwa, że moim tatą jest Simon. to właśnie z nim zawsze spędzałam więcej czasu, lepiej się dogadywałam niż z moim drugim tatusiem.Tak jak już mówiłam po południu do mieszkania wszedł cały zespół. Momentalnie wstałam, kopertę schowałam do gazet. Sama otarłam łzy i poszłam w ich stronę.
-Cześć skarbie.-pocałowałam mojego bruneta.-Siema chłopcy. Głodni?
-Jasne...-odpowiedział jako pierwszy Niall.
-To skoro taki jesteś głodny, to zamów pizzę młody.-uśmiechnęłam się do niego. on od razu wziął telefon i poszedł do kuchni zamówić obiad.
My rozsiedliśmy się na kanapach.
-Liam, wiesz może kiedy przyjeżdża Dan?
-Rozmawiałem z nią 30 minut temu. Mówiła że za godzinę do nas przyjedzie, więc niedługo powinna być.
Ucieszyłam się, bo strasznie ją lubiłam. Tylko jej mogłam się wyżalić. Oczywiście jest jeszcze Ann, ale dawno z nią nie rozmawiałam. Wiem, że ma w planach wyprowadzkę do Paryża, bo dostała tam ofertę pracy. Ciesze się jej szczęściem. Kocham ją z całego serducha, jednak teraz, gdy poznałam chłopaków, nie wyobrażam sobie życia bez nich. Tak, to właśnie dziś. Właśnie dziś mija już 6 miesiąc odkąd się poznaliśmy. Poznaliśmy się zaraz w lutym. A teraz mamy lipiec. Reasumując to był najlepszy okres w moim życiu, jednak właśnie częściowo przez nich straciłam.. nie. może utraciłam... nie wiem jak to nazwać, ale Ann ułożyła sobie życie z chłopakiem, a teraz się wyprowadza do Paryża.
Chwilę, po tym, gdy dojechała do nas pizza, przyszła Danielle.
-Siema mała. gratuluję bobaska.-uśmiechnęła się, pocałowała mnie w policzek, potem brunetowi i przywitała się ze wszystkimi, a na końcu ze swoim Liamem.
-Siadaj i się częstuj. Nie zjemy tego wszystkiego.
-Ja zjem-oświadczył blondyn, który przeżuwał właśnie pepperoni.
-Dobra, dobra.
Wieczór minął w miłej atmosferze. gdy wszyscy poszli do swoich mieszkań zabrałam się za sprzątanie.
-Skarbie, porozmawiamy o dzisiejszym dniu?
-Nie ma o czym.
-Kochanie...-poczułam jego dotyk na moich biodrach.
- Chwileczkę.
-Dobrze. Czeka na ciebie w salonie.
-Mhm.....
Po chwili usiadłam na sofie. Wyciągnęłam kopertę z gazety i pokazałam ją jemu.
-Ale, o co w tym wszystkim chodzi?
-Jestem córką Simona.
-Co?
-Moja mama zaszła z nim w ciążę, a prawdopodobnie potem wzięła ślub z moim tatą.
-Nie wiesz tego dokładnie?
-Nie....
-A to jest list od twojej mamy?
-Mhm....-dała go Simonowi  w dzień śmierci.
-Czytałaś go już?
-Nie...
-A kiedy zamierzasz to zrobić?
-Nie mam pojęcia....
-Możemy to zrobić razem jeżeli chcesz...-pokiwałam głową, przysunęłam się do niego. On podał mi kopertę. Wyciągnęłam z niej list.
-Ty czytaj, ja nie dam rady..-poczułam jak do moich oczu napływają łzy.
-Dobrze.-wziął kartkę, a z jego ust wypłynął potok słów.

" Dnia 19 maja 1993 roku. Droga córeczko. Lola, moje słoneczko. Skarbie, żałuję, że nie mogłam ci tego powiedzieć wprost. Twój ojciec, prawdziwy strasznie cię kocha.. Mnie też. Jednak, gdy ja zaszłam w ciążę, byliśmy młodzi. Proszę, nie obwiniaj go za to, że odszedł. Ja i on byliśmy w trakcie studiów. Nie mieliśmy szansy dać ci takiego życia jakie chcieliśmy tobie podarować. Nie myśl również, że wyszłam za twojego ojca dla pieniędzy. Był on moim dobrym przyjacielem. Od lat wiedziałam, że się we mnie kocha. Ja również go kochałam, jednak nie tak mocno jak Simona. Wyszłam za niego, ponieważ nie wiedziałam co jest z Simonem, z nim mogłam dać tobie wszystko czego zapragnęłaś.  Mogłam zapewnić ci przyszłość jakiej potrzebowałaś, mogłaś mieć piękne życie. mogłaś mieć oboje rodziców. Jednak, gdy miałaś cztery latka, powrócił twój biologiczny ojciec. Znowu zawrócił mi w głowie.Tym razem chciał wrócić na stałe. Mój mąż wiedział, że do niego wrócę, dlatego, gdy miałaś pięć latek postanowiliśmy się rozwieść. Niestety, do tego nie dojdzie, ponieważ mam raka. Mam raka piersi. Jest o stadium bardzo zaawansowane, nie można go wyleczyć. Pozostaje śmierć, dlatego piszę do ciebie ten list. Leżę w szpitalu już drugi tydzień, lekarze mówią, że moja śmierć, to kwestia czasu. nikt o tym nie wie oprócz Simona. twojemu ojcu powiedziałam, że moja śmierć się zbliża. Zapragnęłam, aby on cię wychował, a Simon był obok. Z nim zawsze najlepiej się dogadywałaś. Moja mała księżniczko. Kocham Cię. Pamiętaj o tym. Twoja mamusia. "

Momentalnie wtuliłam się w jego tors. Po chwili wyjęłam telefon i napisałam do Simona, aby do mnie przyjechał. Niecałe 30 minut później był już w moim domu.
-Co się stało mała?-zapytał wchodząc do salonu.
-Tatoo...-podbiegłam i wtuliłam się w jego tors. Gdy spojrzałam na jego twarz z oczu płynęły mu łzy. Mnie także.

__

Zmiany w bohaterach, możecie sobie poczytać. Karta:"Bohaterowie" + zdjęcia.<3

+ Prolog i ostatni rozdział. zakończenie blooga
www.marzeniaoonedirection.bloog.pl
Komentujcie.

Jak podoba się dzisiejsza notka? Namieszała? Podoba się taki zwrot akcji.??


Natalie Malik.

wtorek, 25 września 2012

6.

Chłopacy ostro pokłócili się ze swoim managerem. Ja z Zaynem poszłam do jego pokoju. Leżeliśmy w siebie wtuleni, aż do środka wszedł Adam.
-Co chcesz?-od razu powiedział brunet.
-Przestań. Chcę z wami na spokojnie porozmawiać.-odpowiedział i usiadł na rogu łóżka.
Zayn momentalnie wstał i patrzył na niego z niemiłą miną.
-Uspokój się. Pogadać możemy.-powiedziałam, po czym od razu złagodniał. Usiadłam po turecku i spojrzałam na siwawego manegera.
-Po pierwsze chciałbym cię przeprosić Lola. Wiem, że ciężko było to tobie usłyszeć.
-Brawo, że w końcu to zrozumiałeś.-zaklaskał z poirytowaniem Zayn.
-Po drugie cieszę się, że będziecie mięli dziecko, ale musicie naprawdę nad tym pomyśleć. Jeszcze troch i będzie widać twój brzuch, co stanie się głównym tematem rozmów no i będziecie w centrum uwagi. Po trzecie nie wiadomo jak na to wszystko zareagują wasi producenci. Wątpię, żeby się cieszyli ze spadku liczby fanów.
Siedziałam zapatrzona w kropkę na pościeli. Słyszałam co do mnie mówi, ale miałam to gdzieś. Chociaż... Chwila.... Ja nie pomyślałam jak to wpłynie nie tylko na Zayna, ale i na karierę całego zespołu. Fanki znienawidzą mnie i będą ich obrażać. Co ja najlepszego wyrabiam.? Nie pozwolę na to..! Nigdy.
-Co ty mówisz... Prawdziwe fanki zosta....
-Usunę dziecko.!-wparowałam mu w połowie zdania.
-Co?-spojrzeli na mnie oboje z wywalonymi oczyma.
-To co powiedziałam przed chwilą. Usunę dziecko.
-Co zrobisz?-usłyszałam głos Louisa, który stał w drzwiach pokoju, a za nim chłopacy.-Nie zrobisz tego i koniec. To będzie nasze zespołowe dziecko. W dupie mamy jakieś tam fałszywe fanki. Wolimy mieć ciebie i malucha.
-To naprawdę słodkie, ale ja już postanowiłam.
-Tak, zrobiłaś to pod wpływem emocji. Nie zrobisz tego i koniec. Zayn ma do tego dziecka takie same prawa jak ty.
-Skarbie nawet o tym nie myśl.-poczułam jego ręce na moich ramionach.-Damy sobie radę. Odejdę z zespołu i jakoś sobie poradzimy.
-No czy was totalnie pogięło?-wstąpił w dyskusje Adam.
-Nikt nic nie będzie robił. Jutro wracamy do Londynu i porozmawiamy o tym z producentami. Ty nie odchodzisz z zespołu, a ty nie usuwasz dziecka. Koniec kropka, a teraz proszę się wyspać, bo jutro o 7 rano wyjeżdżamy.
Noc minęła.... hm.. A jak miała minąć? Ja i Zayn prawie w ogóle się do siebie nie odzywaliśmy. Gdy ja już leżałam w łóżku, a on wyszedł z łazienki postanowiłam to wszystko naprawić.
-Zayn?
-Hmm?
-Możesz już przestać?
-Ale o co ci chodzi?
-Jak to o co? Chodzisz i w ogóle mnie nie zauważasz. Przestań się gniewać.
-Ja? Ja się nie gniewam.
-No chyba sobie żartujesz. Proszę cię. Przestańmy się kłócić.
-Kocham cię i chcę nasze dziecko. Nie pozwolę ci go zabić. Poradzimy sobie z zespołem i bez niego.
-Ale ja nie chcę żebyś marnował szansę na karierę.
-Pomyśl, co wolę. Ciebie i nasze dziecko czy tłumy piszczących fanek + koncerty, ciągłe podróże. hmm? Jasne, że wolę was. Pamiętaj, że póki mamy siebie zawsze sobie poradzimy.
-Ja ciebie też kochamm...-przytuliłam się do jago torsu. Teraz tylko to się liczyło. Ja i on. Ja, on i nasze dziecko. Nasza przyszłość.
Rano obudzili mnie chłopacy stojący nad naszym łóżkiem. Stali i nas budzili.
-Wstawać śpiochy...!-krzyczeli Niall i Harry skacząc po łóżku. Po prawej zauważyłam Louisa z marchewką, a obok niego Liama. Stali i patrzyli na nas.
-Co jest?-zapytałam Li. Na Louisa wciąż byłam zła za wczorajsze. Nic innego nie potrafi, tylko oceniać innych. Sam by się zabrał za znalezienie jakiejś dziewczyny na stałe.
-Przecież jest dopiero 5 rano.!!-zawrzeszczał Zayn.
-Wstawać.! Za pół godziny jedziemy ostatni raz nad wybrzeże.
-Dobra, ale spadać.!-zepchnęłam ich z łóżka, przykryłam twarz kołdrą i kimałam dalej. W oddali usłyszałam jak wychodzą z pokoju, al oczek i blondyn narzekają na zbite tyłki.
Po jakiś 15 minutach byliśmy oboje gotowi do wyjścia. Ja ubrałam się w jego siwą koszulkę "Ramones" i czarne rurki, które miałam na sobie wczoraj. Na to zarzuciłam jego wielgachną czerwoną bluzę sportową "kangurka" i moje czerwone Conversy. Włosy spięłam w wysoki kucyk. On ubrał czarną bluzkę i jasno-brązowe spodnie. Do Londynu wracaliśmy pociagiem, ponieważ na lotnisku odwołali akurat ten lot. Dzisiaj pogoda była okropna. Chłopacy usnęli. Oprócz Harrego. Ja robiłam im z loczkiem śmieszne fotki, które potem wstawiliśmy na tt i odbyliśmy Twitcama.:)
(Oto te foteczki)
Niall.
Liam.
Zayn.<3
Louis.
O godzinie 8:40 byliśmy dopiero w Londynie. Zajechaliśmy do apartamentowca o 9. Gdy zaszliśmy z Zaynem do domu postanowiliśmy sobie kimnąć, bo spotkanie w sprawie ciąży z producentami. Czyli moim wujkiem i tatom ma odbyć się o 12.
Ja poszłam ubrać się w piżamę. Gdy weszłam do sypialni zobaczyłam, jak Zayn słodko usnął w ubraniach obok mojego misia, którego dostała od niego.
Obudziłam się wypoczęta o 10:30. Poszłam do kuchni, zrobiłam stertę naleśników. Napisałam sms do chłopaków, że mogą wpaść na śniadanie. Nie musiałam długo czekać. Ale o dziwo pierwszy przyszedł Lou.
-Hey.-pokiwał mi wchodząc do środka.-Jestem pierwszy?
-Mhm. Jak widać Niall albo śpi, albo coś je i nie zauważył jeszcze sms'a.
-Lola, chciałem cię przeprosić. Wczoraj głupio postąpiłem mówiąc tak do ciebie. Po prostu byłem wkurzony, że wam przytrafia się tyle szczęścia. jesteście razem, teraz jesteś w ciąży. Mieszkacie razem. ja chyba nigdy nie znajdę kogoś takiego jak ty.
-Przesadzasz.-przytuliłam go.-Jesteś świetny. Po prostu musisz poczekać na tę jedyną.
-Jasneee...
-Dobra, zajadaj.
-Siema.-zawołała reszta chłopaków w drzwiach.
-Wchodźcie.!
Usiadłam obok nich i zajadaliśmy się naleśnikami.
Po kilkunastu minutach zszedł do nas Zayn.
-O, księżniczka wstała.-zaśmiał się Liam.
-Spadaj.-odpowiedział mu z uśmiechem.
Wziął szklankę soku pomarańczowego, usiadł obok mnie i zaczął jeść śniadanie.
-A czemu wy jeszcze nie ubrani?-zapytał mnie Lou
-No spotkanie jest o 12.
-Nieee... Przesunęli na 11:30. Za chwilę trzeba iść.
-O shit.!-krzyknęła, po czym szybko udałam się najpierw do łazienki i potem do garderoby. Już po chwili zeszłam ubrana. Gdy zeszłam Zayna nie było, ponieważ się ubierał. Chłopacy siedzieli na sofie.
-Zaczynam mu coraz bardziej ciebie zazdrościć.-oznajmił Niall.
-Trzymaj łapki przy sobie.-odpowiedział mu ochrypły głos faceta, którego kochałam. Stał on już za mną. Zeszliśmy na dół apartamentowca, po czym poszliśmy w kierunku studia. Zayn, dopychał się bułką, ponieważ nie zdążył zjeść śniadania. Już po chwili staliśmy przed drzwiami do sali konferencyjnej. Właśnie w niej miałam się dowiedzieć, co mój tata powie na ciążę z Malikiem. Kocham go i chcę z nim być.!
__

Ten rozdział jest dość krótki. Mówiłam w notce nr 4, że zawieszę jeżeli nie będzie 5 komentarzy. postanowiłam na razie go dalej prowadzić. Widzę, że dziennie mam około 30 wejść na stronę. Nie jest to  zbyt dużo, ale zawsze coś. Cieszę się, że kilka osób robi to o co proszę, czyli.

Jeżeli czytasz, to skomentuj.!

Jak notka? Podoba się? Szczerze muszę wam powiedzieć, że nie miałam na nią zbytnio pomysłu. Myślę, że nie wyszło aż tak źle. Komentujcie.!

Natalie Malik.<3

sobota, 22 września 2012

5.

Rano obudziłam się wtulona w mojego bruneta. Widząc,że on już nie śpi, tylko patrzy na słońce, które wbijało się poprzez szparę w zasłonie do pokoju.
-Witaj kochanie.-uśmiechnął się i pocałował mnie.-Welcome to Los Angeles.
-Witam mój ty mięśniaku.-uśmiechnęłam się i odwzajemniłam pocałunki.
Wstałam z łóżka i powędrowałam do pokoiku obok, gdzie na kanapie powinien spać Harry. Właśnie. Powinien.
-Gdzie on jest?
-Kto?
-Harry, gdzie się podział?
-Nie denerwuj się skarbie. Poszedł do siebie się ubrać i umyć bo za pół godziny jedziemy na plażę.
-Yyym.. Ok? A jak z Louisem? Wiesz coś?
-No właśnie nie.
-To idź się umyć, a ja szybko pójdę do chłopaków zobaczyć co u nich.
-Ok.
Wyszłam z pokoju i powędrowałam do drzwi naprzeciwko. Pędem wbiegłam do ich pokoju.
-Hey, gdzie jest Louis?
-Hey.-powitał mnie Liam.
-Ładna piżamka.-dodał marchewkowy potwór wycierając włosy.
-Dzięki Louis.-A no tak, zapomniałam że poszłam do ich w piżamie, czyli lekko prześwitującej białej bluzkę z żółtym sportowym stanikiem i krótkimi spodenkami. Założyłam ręce na talii i uśmiechnęłam się do niego.-Ja ciebie szukam, bo myślałam, że już się z Harrym pozabijaliście, a ty w najlepszym suszysz włosy.-powiedziałam na jednym tchu.
-Nic się nie martw. Z Harrym już okey. Wczoraj mnie za bardzo poniosło. Idź się ubrać lepiej.-puścił mi oczko. Wtedy czułam wzrok wszystkich, którzy byli w pokoju ( Liam, Harry, Louis, Niall ). Nie było to komfortowe uczucie. Szybko wróciłam do pokoju. Otworzyłam szafę. Popatrzyłam na ubrania, a ponieważ szliśmy na plażę postanowiłam założyć krótkie czarne szorty, do tego białą przewiewną bluzkę, a pod to mój ulubiony strój. Gdy Zayn wyszedł z łazienki opowiedziałam mu rozmowę z Lou. Weszłam szybko do łazienki, ubyłam się. Wzięłam torbę i wyszliśmy z pokoju. Na korytarzu stali już chłopacy. Zeszliśmy na dół. Od hotelu na plażę mieliśmy około 5 minut drogi. Gdy zaszliśmy znaleźliśmy miejsce w odosobnieniu. Rozłożyliśmy koce. Ja położyłam się na jednym z nich.
-Idę do baru. Idzie ktoś jeszcze?-zapytał "daddy".
-Ja.-zgłosiłam się.
Idąc ni stąd ni zowąd postanowiłam się jemu o coś zapytać.
-Liam.... Powiesz mi coś o byłej Zayna?
-Perrie?
-Mhm...
-A po co chcesz coś o niej wiedzieć?
-Ostatnio wypisywała do mnie różne meile. On o tym nie wie. Proszę nie mów mu.
-Ale dlaczego?
-No bo nie chcę. Proszę. Dla mnie....
-No więc  z tego co wiem, to ona niezbyt miła była dla niego. Zresztą dla nas wszystkich. Nikt jej nie lubił. I tyle. A czemu się rozeszli to nie wiem. Ale wiem jedno. Nie przejmuj się nią, bo nie dorasta ci do pięt.
-Dzięki.-jakoś rozmowa z nim zawsze dodawała mi otuchy. Traktowałam go jak mojego braciszka.Gdy wróciliśmy z zamówionymi napojami Liam usiadł na kocu i zajadał kanapeczki z Niallem i Harrym. Ja poszłam się wykąpać do morza. lekko ryzykowałam, bo właśnie dzisiaj miałam dostać okres. Weszłam do wody. W końcu poczułam, że ktoś wciąga mnie pod wodę. Szybko nabrałam powietrze w płuca i zanurzyłam się. To był nikt inny jak mój misiek. On podpłynął do mnie i pocałował mnie. To było naprawdę romantyczne. Wypłynęliśmy po chwili na powierzchnię. Objęłam ręce na jego szyi, a on trzymał mnie.
-Zimno mi...
-To wracamy na koc księżniczko.-uśmiechnął się do mnie i dał mi małego buziaka.
Położyliśmy się na kocu. Przykryłam się ręcznikiem i leżałam tak około godziny. Pogoda lekko się zachmurzyła, więc postanowiliśmy iść coś zjeść.
Zaszliśmy do miłej knajpki na obrzeżach miasta. Ja zamówiłam ravioli, a Zayn steka. Reszta wzięła jakieś wymyślne dania, których potem żałowali wyboru, bo im nie smakowały.
Sytuacja z Harrym i Louisem uspokoiła się. Kolejne dni, tygodnie mijały spokojnie. Wiedziałam, że muszę mu o czymś powiedzieć, jednak bałam się jego reakcji. Nadszedł dzień powrotu do Londynu. Chłopacy skończyli nagrywać teledysk, jednak pojawiły się plany kolejnych. Najpierw do "One think" potem plany do trasy koncertowej. Bałam się jak cholera.
Kurde, co ja mam mu powiedzieć. On mnie znienawidzi. Najlepiej będzie, gdy zniknę z życia chłopaków, a przede wszystkim jego. Zayn, Louis i Harry poszli na lotnisku sprawdzić bilety i takie tam. Liam usiadł obok mnie a Niall poszedł po jakieś jedzenie.
-Co jest?-zapytał mnie "daddy"
-Dobrze, a co ma być?
-No bo jakaś markotna byłaś przez cały pobyt. Coś się dzieje?
-Nie ważne, zdaje ci się.
-Jeśli coś się dzieje możesz mi o tym powiedzieć. Wiesz, że ja im nie powiem.
-No dobra. Ale obiecaj...
-Przyrzekam na życie moje i chłopaków.-położył rękę na sercu i dwa palce w górę.
-Okey. No więc. Już jakieś dwa tygodnie spóźnia mi się okres.
-Łał. Czemu on jeszcze o tym nie wie?
-A co miałabym mu powiedzieć?:"Hey Zayn, jestem w ciąży, jesteś ojcem, rozwaliłam ci karierę."
-Przesadzasz.
-Nawet nie wiesz jak on lubi dzieci. Sam ma kilkoro rodzeństwa i wielką rodzinę. On mówił kiedyś, że chciałby założyć rodzinę.
-No i co z tego. Zaczyna karierę, a ja mam mu to odebrać.?
-Nawet tak nie mów.
-Mhm...-spuściłam głowę.
-On na pewno tego chce.
-Czego chce? Kto?-zapytał Harry, za którym szli Louis i Zayn pochłonięci jakąś rozmową.
-Nic, i lepiej siedź cicho.-szepnął mu do ucha Liam.
-Spoko, spoko.
-Gotowi? Za chwilę mamy odprawę.
-No idziemy.-powiedział loczek.
-A gdzie Niall?-zapytał Lou.
-A gdzie może być? W sklepie. Jakieś żarło kupuje.-Na to wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Idą na odprawę dołączył do nas blondyn. Już po 30 minutach wystartowaliśmy. Prawie cały lot przespałam. Obudził mnie dopiero Zayn, gdy podchodziliśmy do lądowania. Już po godzinie byliśmy w domu. Zayn zaniósł walizki do garderoby, a ja poszłam się umyć. Jak to jest w czasie ciąży, pojawiają się mdłości. Po kąpieli musiałam zwymiotować. Potem szybko umyłam zęby i poszłam spać.
-Zjadłaś coś niezdrowego?-usłyszałam jego głos przy moim uchu, oraz jedo oddech na mojej szyi.
-Chyba coś mi zaszkodziło.
-Dobranoc skarbie.
-Dobranoc.
Całą noc nie mogłam spać.
Mijały kolejne tygodnie, a ja nadal nie powiedziałam jemu o ciąży. Był to już 6 tydzień. Brzuch był lekko zauważalny, ale na szczęście on tego nie spostrzegł. Mdłości powoli ustawały. Chłopacy mięli wyjechać na jakiś tydzień do Manchesteru, a ja miałam wolne. Postanowiłam w tym czasie zająć się sobą i wymyślić jak powiedzieć o tym Zaynowi.
W poniedziałek rano odesłałam chłopaków vanem, a ja wybrałam się na badania kontrolne. To co usłyszałam przeraziło mnie totalnie. Moja ciąża była zagrożona. Jelita dziecka były poza macicą, przez co mogło umrzeć w czasie porodu. Jeżeli przeżyje będzie musiało mieć kilka operacji. Napisałam o tym wszystkim do Liama. Postanowiłam nie zwlekać dłużej z powiedzeniem jemu o ciąży. Wsiadłam w samochód i pojechałam do nich. Gdy zajechałam chłopacy byli właśnie w trakcie koncertu.
Ich manager wpuścił mnie za kulisy. Gdy skończyli show, nieźle się ucieszyli, na mój widok.
-Hey skarbie?-przytulił mnie Zayn.-Co tu robisz?
-Musimy pogadać. I to poważnie
-uuuu....-usłyszałam lekki chórek z tyłu. Spojrzałam jeszcze na Liama, który podniósł do góry kciuki.
-Dobra, chodźmy do garderoby.
Weszliśmy do pokoiku, w którym było pełno ubrań, kosmetyków, planów i innych rzeczy.
-Co się stało?
-Lepiej usiądź.-wskazałam na kanapę w kącie pokoiku. Sama usiadłam na krześle przed lustrem. Obróciłam się do niego tyłem. Nastała cisza. Jak ja mam zacząć?
-Powiesz w końcu?
-Zayn.... Jestem w ciąży...-spojrzałam w jego oczy. Ni to były przepełnione złością, ni szczęściem.
-Naprawdę?
-Tak...
-Ale na 100%?
-Tak. To już 6 tydzień.
-Dlaczego mi tego wcześniej nie powiedziałaś?
-Bałam się, że ze mną zerwiesz.
-Jak mogłaś tak w ogóle pomyśleć?-wstał z kanapy.- Nie widzisz, że zależy mi na tobie jak na nikim innym?-ukucnął przede mną i złapał mnie za rękę.-Kocham cię i chcę być z tobą. Cieszę się, że będziemy mieli dziecko. Już od dawna o tym myślałem. I kiedy cię poznałem zdałem sobie sprawę, że to ty jesteś ta jedyną. Nie płacz, proszę.....
-Dopiero wtedy spostrzegłam, że lecą mi łzy. Szybko je otarłam,a on wtulił się w mój brzuch.
-Jeszcze jedno.
-Co?
-Dzisiaj byłam u lekarza.
-I??
-Ta ciąża jest zagrożona. Jelita dziecka zaczynają się rozwijać poza macicą, przez co może umrzeć podczas porodu, lub będzie miał operacje po urodzeniu.
-Poradzimy sobie. Kocham cię i nasze dziecko też.
-Ja ciebie też.<3
Pocałowałam go. Po chwili do pokoju wparowali chłopacy.
-Wiemy już wszystko. Będzie dobrze. Zobaczysz.-powiedział Louis po czym przytulił mnie.
-Poradzimy sobie z tym.-podszedł do mnie Harry, po nim Liam, na końcu Niall.
-Będziemy wujkami.-uśmiechnął się blondyn.
-Coś ty powiedział?-w tej chwili do pokoju wszedł ich manager. Po chwili spojrzał na mnie i Zayna, a potem na mój brzuch.
-Żartujecie sobie?
-Nie, będziemy mięli dziecko.-powiedział z dumą mój chłopak.
-No chyba się pomyliliście. Masz usunąć ciążę i nigdy o tym nie wspominać.-wskazał na mnie pacem a ja poczułam że moje serce pęka na pół.

wtorek, 18 września 2012

4.

Tak na początku. Sorki, że dawno nie pisałam, ale szkoła daje ostro popalić, a jeżeli chce iść do wymarzonej szkoły muszę mieć dobre ocenki. Notki postaram się dodawać minimum 2 razy w tygodniu. Po drugie jestem lekko zasmucona faktem, że jest mało komentarzy. Wejścia rosną, ale nie ma zaskakujących wyników. Coraz bardziej zastanawiam się czy prowadzenie pierwszego i drugiego blooga ma jakikolwiek sens. Jeżeli nadal chcecie czytać moje notki proszę o komentarze. Będę podawała za ile komentarzy NN. Następny rozdział będzie was kosztował 5 kometarzy. Myślę, że to nie jest dużo. Miłego czytania.

___

Po naszym spacerze nic wielkiego się nie działo. Pojechaliśmy do domu. On miał mieszkanie po prawej a ja po lewej. Mieszkaliśmy naprzeciwko siebie. To było dość wygodne, bo często się spotykaliśmy. Nie tylko ja z nim, ale również z chłopakami.
Kolejne dwa tygodnie minęły zadziwiająco szybko. Przygotowania do wyjazdu chłopaków do Ameryki szły pełną parą. Już jutro mięliśmy samolot. Dzisiaj więc zaprosiłam wszystkich łącznie z dziewczynami chłopaków na kolację z małą imprezką, a raczej posiadówą.  Z Zaynem już byliśmy razem na prawdę. Polubiliśmy się, a nawet zakochaliśmy się w sobie. Nie musimy udawać. O godzinie 17 już wszyscy byli u mnie. Ja gotowałam, a dziewczyny nakładały do stołu. Chłopacy jak to chłopacy grali w PS i śmiali się w salonie. Z Dan i El dogadywałam się znakomicie. Można by powiedzieć, że się zaprzyjaźniłyśmy.
-Jak tam ty i Zayn?-zapytała mnie Dan siedząc naprzeciwko mnie w kuchni razem z El.-Nadal udajecie związek?
-Nie.
-Czyli nie jesteście razem?
-Jesteśmy.
-Czekaj czekaj. Czyli wy... ale... na serio?
-Serio serio.
-To super.
-Słyszałam, że nawet Harry ma jakąś "koleżankę".-powiedziała robiąc cudzysłów.
-To super.-dodała El.
-Tylko Niallowi trzeba coś znaleźć...-zaczęła Dan.
-No więc robię Gyros i pierogi polskie.-przerwałam jej, bo nadchodzili chłopacy.
-Ale...... O już wam się gra znudziła.-odburknęła Dan, po czym podziękowała mi uśmiechem.
-Czyżbyś gotowała coś z polski??-zapytał Zayn podchodząc do mnie i wąchając zapachy.
-Tak.
-Oooo... W końcu porządne jedzenie.-poklepał się blondyn po brzuchu.
-Przecież ty nawet nic nigdy nie jadłeś z Polski.
-no wiem, ale pisali w necie, że mają dobre jedzenie.-Na to zdanie wszyscy się zdziwiliśmy, bo zazwyczaj Niall wolał konsumować jedzenie a nie czytać o nim.-No co, musiałem się czegoś dowiedzieć o twoim ojczystym kraju.
-W połowie ojczystym.
-No dobra, ale zawsze coś. Dalej bo głodny jestem-zasiadł do stołu, po czym uczyniła to reszta, a ja wniosłam jedzenie.
Wszyscy zachwycali się jedzeniem, choć w gotowaniu nie byłam świetna.
-Musimy wam coś powiedzieć.-powiedział Zayn łapiąc mnie za rękę.
-Hmmm?-hymowali wszyscy połykając zawartość ich buzi.
-No więc ja i Lola jesteśmy razem, ale nie na przymus.
-Super.-powiedział Lou.
-Ale to nie wszystko.
-Wyprowadzam się od was. To znaczy nas... No wiecie o co mi chodzi.
-A gdzie będziesz mieszkał?
-Będę mieszkał z Lolą. Ona mieszka sama, bo Ann zamieszkała ze swoim chłopakiem.
-Ooo... No to teraz nie będę się wysypiał.
-Przestań. Super, cieszymy się, że w końcu oddasz nam łazienkę.
-Dzięki chłopaki, tez będę za wami tęsknił.
Po kolacji wszyscy rozsiedli się na kanapie, ja włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam do salonu. Zayn poklepał jego kolana, abym na nich usiadła, więc zrobiłam tak jak mi kazał.
-Co robimy?-zapytał Liam.
-Nie wiem. Możemy jakiś film obejrzeć.-zaproponował Lou.-Po tych ostatnich romansidłach nie mogę dojść do siebie.
-Okey, a co obejrzymy?-zapytał Zayn.
-Co powiecie na Step Up 3 albo jakiś horror?-zaproponowała El.
-HORROR.!!-wykrzyknęli chłopacy.
-Okey okey. Może "Dom woskowych ciał"?(dedyk dla Gumioka)-zaproponowałam
-No dobra.
Tak więc czas minął nam w dość strasznej atmosferze, ale nie byłam zła, bo miałam pretekst, żeby móc przytulać się do niego caaaały czas.
-To my się zbieramy, a wy dziecioczki idźcie grzecznie i wcześnie spać.-zaśmiał się Louis wstając z kanapy, po czym rozczochrał włosy Zaynowi.
Zaraz po nim z mojego... co ja mówię, naszego mieszkania wyszli wszyscy a my zostaliśmy sami.
-Idziesz się kąpać?-zapytałam go.
-Nie, chwilę posiedzę na tt i dopiero później pójdę.
-Dobra, to ja idę pierwsza.
Poszłam do łazienki w mojej sypialni i weszłam pod prysznic. Gdy już się umyłam wyszłam w ręczniku do sypialni, aby przejść do garderoby. Na łóżku zastałam mojego chłopaka gapiącego się w ekran laptopa i siedzącego w samych bokserkach.
-O, już skończyłaś?-odstawił laptop i podszedł do mnie
-Mhm..-odwróciłam się i skierowałam do garderoby
-a ty gdzie mi uciekasz?-złapał dłońmi moją dłoń i przyciągnął do swojej.
Po chwili wylądowaliśmy nadzy w łóżku.
Kochaliśmy się. Tym razem jednak wszystko zapamiętałam, każdy pocałunek, każdy dotyk, każde jęknięcie. Wszystko to zapamiętałam. Po wszystkim Zayn położył się obok mnie, a ja przytuliłam się do niego kładąc głowę na jego piersi. On objął mnie ramieniem i pocałował w czoło. Jego serce biło teraz trzy razy szybciej, moje również.
-Kocham cię.-powiedział szeptając mi do ucha.
-Ja ciebie też.-uśmiechnęłam się i pocałowałam delikatnie ciesząc się tą chwilą.
Usnęliśmy, przynajmniej ja. Odleciałam momentalnie. Obudziłam się, a raczej obudził mnie budzik. Była 6:30. O 8:15 mięliśmy samolot. wstałam i poszłam do łazienki. Umyłam się, po czym założyłam wcześniej wybrane już ubrania. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie spotkałam mojego skarba.
-O, witaj kochanie. -podszedł i pocałował mnie na powitanie.-Zrobiłem dla ciebie śniadanie. Siadaj.-wskazał na krzesło.
-Ty robisz śniadanie?-zapytałam zdziwiona.
-Noo muszę o ciebie dbać. Zajadaj.-usiadłam i zaczęłam jeść naleśniki które dla mnie zrobił.-Gadałem z chłopakami. O 7:30 ma być samochód na dole.
-To już za 10 minut.-oznajmiłam.
-Mhm...-potwierdził chowając naczynia do zmywarki.
Pobiegłam szybko na górę, po moją torebkę do której wrzuciłam husteczki, mp4, książkę, telefon, tableta oraz notes w którym miałam zapisane wszystkie wiadomości na temat hotelu i dojazdu do niego. Zeszłam na dół. Wyjechałam na korytarz z walizką. Z mieszkań wychodził właśnie reszta zespołu. Zayn czekał już na windę ze swoją walizką. Doszłam do niego, a po chwili stała koło nas reszta.
-Wiecie co.-zaczął Lou-Jakoś wczoraj nie mogłem spać.-uśmiechnął się po czym spojrzał na mnie i Zayna.-Wy też?-spojrzał na chłopaków.
-A no wiesz, ja też nie mogłem.-odpowiedział mu Harry smiesznie podnosząc brwi i spoglądają na nas.
-Oj przestańcie, jakbyście wy jedyni nie uprawiali seksu.-wkurzył się Zayn, po czym jego złość zmieniła się w śmiech.
-No dobra dobra.-odpowiadali jeden po drugim.
-Ale moglibyście trochę ciszej.-dodał Lou.
Droga na lotnisko minęła szybko, zanim się obejrzeliśmy siedzieliśmy już w samolocie. oczywiście ja obok mojego misia. Już po chwili startowaliśmy.
Po około 21 godzinach lot byłam tak zmęczona, że moim jedynym marzeniem było spanie w hotelu. Niestety chłopacy byli na tyle radośni, że wyciągnęli mnie na miasto,a wieczorem mięliśmy iść do klubu.
No cóż. Jesteśmy w Californii w Los Angeles. Strasznie tu ciepło. Nie raz narzekam na pogodę w Londynie, ale tutaj nie mogłabym mieszkać, choć to fajne miasto. Po kilkugodzinnym zwiedzaniu zaszliśmy do hotelu i poszliśmy odpocząć i przyszykować się na 22 do klubu. była 19, więc postanowiłam razem z Zaynem zdrzemnąć się do 20:30. O ustalonej godzinie zadzwonił budzik. Wstaliśmy, ogarnęliśmy dupy. Ubraliśmy się. Zayn jak zawsze bardzo fajnie. Ja (+ ciemnobrązowa kopertówka) ? Może nie tak fajnie jak on, ale według niego wyglądałam bosko.
Zeszliśmy na dół, gdzie czekali na nas chłopacy. Weszliśmy wszyscy do vana i pojechaliśmy pod klub. Jak to pod miejscówką wieluu słynnych gwiazd było pełno paparazzi. Wyszliśmy i szybko przemknęliśmy do środka. Bawiliśmy się doobrze. o godzinie 4 w nocy byliśmy już w pokojach. Harry pokłócił się o coś z Louisem, nie wiem dokładnie o co poszło, ale Harry miał dzisiaj nocować u nas w pokoju, a Lou z Liamem i Niallem. Ja od razu poszłam się wykąpać,a po mnie wszedł do łazienki Zayn.
-Co jest?-zapytałam Harrego wciągając butelkę wody.
-Nie ważne.
-Ważne, bo po jutrze na planie macie być najlepszymi przyjaciółmi pod słońcem.-chyba go to chwyciło, więc usiadłam obok niego na sofie.-No więc.... Ale nikomu o tym nie powiesz? Nawet Zaynowi...
-Dobraa...-westchnęłam.-Słowo honoru.
-Okey. Więc już od dawna podobała mi się Eleanor. No i powiedziałem to Louisowi, bo byłem pijany. Normalnie bym tego nie powiedział, a że on był podpity to zaczął się rzucać.
-A Eleanor o tym wie?
-Wie, boo....
-Bo?
-Bo ona zerwała z Louisem i powiedziała, że go nie kocha i kazała mi przekazać, że nie jest zainteresowana żadnym z nas.
-Co?-wydreptał z łazienki Zayn.-Co wyście odwalili?
-No, nie miałeś o tym wiedzieć.
-A w czym by to pomogło?
-No niby w niczym...
-No właśnie. Idźmy wszyscy spać, a jutro pogadamy o wszystkim na spokojnie jak wytrzeźwiejemy.
-No dobra. To dobranoc.-powiedział loczek kładąc się na sofie.
My poszliśmy do sypialni, zamknęliśmy drzwi. Położyłam się na łóżku i wzięłam laptopa. Weszłam na tt. Nie było nic ciekawego poza postem od fanki chłopaków  kilku wiadomości od nich.Post brzmiał:
"Zayn nie jest dla ciebie, nie myśl, że nie wiemy co kąbinujesz. On wcześniej czy później i tak z tobą zerwie. OGARNIJ SIĘ DZIEWCZYNO.!!"
Po tych słowach rozbeczałam się. Zayn szybko usiadł obok mnie i spojrzał na post.
-Poczekaj.-wziął laptop i zaczął coś pisać.
-Co robisz?
-Nie ważne.
-Ważne.
-Nie pokażę.
Wzięłam tableta i weszłam na mojego tt. Spojrzałam na jego profil. Dodał post z naszym zdjęciem w łóżku, które zrobiliśmy sobie dość dawno. pod nim pisało:
"Ta dziewczyna daje mi szczęście, przy niej czuję, że mam po co żyć. Jeżeli tego nie uszanujecie nie macie prawa nazywać się moimi fankami. Kocham cię Lola.<3 Zayn.xx"
-Dlaczego to zrobiłeś?
-Bo cię kocham.-odpowiedział szybko patrząc mi prosto w oczy bez żadnego mrugnięcia.
-Kocham cię mój ty wariacie.-usiadłam na nim i pocałowałam go bardzo namiętnie.

poniedziałek, 10 września 2012

3.

Zadowolona wróciłam do łóżka, i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Kolejny tydzień minął spokojnie, choć miałam napady paparazzi na mój dom, bądź samochód.  W kolejny poniedziałek obudziłam się o 8:30. Wstałam, i poszłam do łazienki odbyć codzienną toaletę. Ponieważ, jak to często bywało w Londynie było dość chłodno ubrałam się wygodnie i bardzo ciepło. Mogłam się tego spodziewać, bo właśnie zaczęła się jesień. Długo nie czekając zeszłam na dół, wzięłam kluczyki od samochodu i pojechałam po kawę, pieczywo i jakąś prasę. Po jakiś 40 minutach byłam już u chłopaków w domu. Czułam się tam jak u siebie, więc weszłam bez pukania. Zaczęłam im robić naleśniki a do tego tosty. Długo nikt nie przychodził, aż wkońcu wszedł Liam, Niall, Harry. Wyraźnie byli bardzo zadowoleni ze śniadania, bo od razu zaczęli pałaszować. Po chwili zszedł na dół Zayn.
-Siema-przywitał się ze mną buziakiem w policzek.
-Hey, gdzie Louis?
-Nocował dzisiaj u Eleanor.
-Aaaa...
Ciemnowłosy usiadł obok Loczka i zaczął jeść.
-Pyszne, sama robiłaś?
-Nie... Kupiłam od kosmity.
-Aha... okey.-puścił do mnie oczko na co poczułam, że dostaję rumieńce na twarzy. Szybko wzięłam telefon i wykręciłam numer do Adama.
-Hey, co dzisiaj robią chłopacy?
-Ty narazie nie pracujesz, twoją pracą jest pokazywanie się z chłopakami.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale. Koniec kropka. Przywieź ich do studia za dwadzieścia minut.
-Okey.-przytaknęłam i schowałam telefon
-Coś się stało?
-Nic nic. Za dwadzieścia minut macie być w studiu. Szykować się bo za kilka minut wyjeżdżamy, więc ubierać się TROLE.-posłałam im uśmieszek.
-Dobra, dobra.-zaczęli gadać jeden przez drugiego.
-Czekam w aucie.-powiedziałam wychodząc z domu.
Już po kilku minutach wszyscy wyszli, i usiedli w samochodzie. Zajechaliśmy pod studio, szybko weszliśmy na górę.
-Dalej, producent na was czeka.-nakierował ich Adam do sali konferencyjnej.
Zazwyczaj spotkania chłopaków (jak to mi mówił Adam) odbywają się tylko pomiędzy nimi, Adamem i producentem. Usiadłam więc na korytarzu na krześle.
-Ty też.-wskazał na mnie palcem i pokierował do sali.
Weszłam do środka, usiadłam na fotelu obok Adama. Na przeciwko nas o dziwo siedział Simon i mój tata. Pokiwałam mu a on odesłał mi uśmiech.
-Przejdźmy do rzeczy-zaczął wujek.
-To się stało i nie odstanie.-spojrzał na mnie i Zayna.-Przez twój wybryk ściągnąłeś media na zespół. Normalnie bym się wściekał, za to co zrobiłeś mojej córci, ale dzięki temu macie rozgłos i media zaczęły się wami interesować.
-Trzeba kuć żelazo póki gorące. Teraz będziecie pracować trzy razy mocniej niż dotychczas. Codziennie macie wywiady, sesje do magazynów, oraz za dwa tygodnie jedziecie na trzy tygodnie do Californii nakręcić teledysk do piosenki "What Makes You Beautiful".
I tak ciągnęło się to spotkanie. Głównie mówili Simon i tata o planach trasy koncertowej, itp. Chłopacy mięli też dzisiaj zmienić miejsce zamieszkania. Bo jak to stwierdził tatuś, lepiej mieszkać bliżej pracy. Ja na szczęście miałam dzisiaj wolne. Dlatego też umówiłam się na zakupy z Danielle i Eleanor. Były bardzo miłe i świetnie się z nimi bawiłam. O godzinie 15 dostałam sms'a od Adama, że o 17 mam przyjechać do studia telewizyjnego. Więc zabrałam rzeczy dotychczas kupione, pożegnałam się z dziewczynami i zaprosiłam dzisiaj na kolację. Pojechałam do domu, zostawiłam ubrania, zjadłam sałatkę. Zmieniłam ubrania, ponieważ te były przepocone. Wsiadłam do samochodu i pojechałam. Po drodze wstąpiłam po kawę. Zajechałam na miejsce około 16:50. Przywitał mnie od razu Adam.
-Siadaj, muszą cię umalować.-posadził mnie na krześle w garderobie i odszedł.
Po chwili podeszła kosmetyczka. zakryła moje niedoskonałości, po czym podkreśliła oczy czarnym eyelinerem a usta beżową szminką. Wyglądałam ładnie. Po chwili podszedł do mnie Zayn.
-Siema kotek-pocałował mnie w policzek. Nie opierałam się, bo sama tego chciałam.
-Hey. Ciebie też tu ściągnęli?
-Jesteśmy tu z chłopakami bo mamy wywiad.
-Więc po co mnie tu Adam przysłał?
-Żeby cię przedstawić w mediach.
-Yyy... co?
Uśmiechnął się i dał mi buziaka.
-Będzie dobrze.
-Oooo... Lola.!-zaczął krzyczeć Niall, który momentalnie się do mnie przytulił.
-Oooo... Nialler.!-uśmiechnęłam się.
-I jak tam? Przeprowadziliście się?-zapytałam grupki.
-Noo, podobno mamy jakieś seksi sąsiadki.-zaczął się uśmiechać Harry.
-A gdzie mieszkacie?
-W apartamentowcu Grand London na ostatnim piętrze.
-Mhmm....Hahhahahhaha...-zaczęłam się śmiać do rozpuku, a chłopacy nie wiedzieli o co mi chodzi.
-Co się dzieje?
-Wiesz kto tam mieszka?-zapytał z nadzieją Harry.
Troche się uspokoiłam.
-Tak, wiem.
-kto? kto?-zaczęli się przekrzykiwać.
-Ja osiołki. haha...-znów zaczęłam się śmiać.
O godzinie 18 zaczął się program. Razem z Adamem, Danielle i Eleanor siedziałyśmy za kulisami. Na początek chłopcy zaśpiewali piosenkę "I want"Prowadzący bardzo szczegółowo wypytywał ich na temat płyty, promocji i innych rzeczy.
-Przygotujcie się.-uśmiechnął się do nas menager chłopaków.
Prowadzący zaczął ich wypytywać o sprawy sercowe.
-Liam, jak mniemam ty nadal jesteś z Danielle?
-Tak, i to już 7 miesięcy.
-A ty Louis?
-Ja jestem z Eleanor już 4 i pół miesiąca.-uśmiechnął się i poprawił grzywkę.
-A reszta grupki? Macie kogoś, czy może czekacie na tę jedyną?
-Ja mam Harrego.
-A ja Nialla.-zaśmiał się loczek.-My oboje czekamy.
-Ja mam kogoś.-powiedział brunet, który na początku był dla mnie jednym z milionów chłopaków, ale teraz widziałam w nim o wiele więcej. Chyba można tu powiedzieć o "miłości"?
-Tak? Kto to?
-Ma na imię Lola i jest niesamowita.
-Nooo...-wtrącił Niall-Jest dla nas jak matka. Karmi nas, ubiera, wozi.-uśmiechnął się.
-Widzę, że chyba wszyscy ją polubiliście.
-Mhm..-zaczęli wszyscy kiwać głowami.
-Więc zapraszam do nas Danielle, Eleanor i Lolę.-wstał i wskazał ręką w stronę, skąd wyszła na scenę Dan, potem El a na końcu ja.
-Witam. Siadajcie.-wskazał na kanapę obok chłopaków. Usiadłyśmy.- Zapewne wszystkie fanki chcą o was coś wiedzieć. Zacznijmy od ciebie Danielle. Więc opowiedź nam czym się zajmujesz.
-Jestem tancerką. Należę do grupy tancerzy, którzy bardzo często są angażowani w koncerty gwiazd, imprezy typu MTV Music Awards, Teen Choice Awards, itp.
-A ty Eleanor? Wiemy, że studiowałaś, a teraz co porabiasz?
-Aktualnie nic. Dostaję propozycję reklam, ale nie jestem nimi zainteresowana.
-Więc Lola. Jesteś z Zaynem, masz 19 lat i jesteś bardzo ładna. Co nam zdradzisz o sobie?
-Nie wiem, czy mam co zdradzać. Studiuję zarządzanie. Jestem na drugim roku. Aktualnie pracuję z chłopakami jako asystentka ich menagera.
-Słychać, że masz nie tutejszy akcent. Skąd pochodzisz?
-Ja pochodzę z Anglii, tutaj się urodziłam, ale moja mama była polką. Mam tam rodzinę i mówię płynnie po polsku, więc stąd ten akcent.
-No proszę, czyli masz co opowiadać. Chętnie byśmy pewnie posłuchali na temat Polski, ale wolimy zadać wam to ostatnie pytanie, bo czas programu nam się kończy. Jak długo jesteście razem? Planujecie przyszłość?
-Narazie o tym nie myślimy. Jesteśmy już razem około trzech tygodni.-powiedział Zayn uśmiechając się do prezentera.
-Wszyscy jesteśmy młodzi i chcemy cieszyć się tym, że mamy takich przyjaciół.
-Dobrze. To tyle na dzisiaj. Oglądajcie nasz w przyszłym tygodniu. Naszym gościem będzie Adele. Żegnam.-pomachaliśmy do kamery. Po chwili światła zgasły, a my mogliśmy zebrać się do garderoby.
-Co robimy?-spytał Niall
-Ja z Liamem, Danielle i El idziemy do kina na denną komedię romantyczną.-posmutniał Lou.
-Ja porywam Lolę.-złapał mnie za rękę Zayn kierując w stronę wyjścia.
Wyszliśmy ze studia.
-Daj kluczyki.-wyjął rękę.
-Po co?
-Daj. Muszę ci coś pokazać.
Zrobiłam to o co poprosił. Zawiązał mi oczy hustką. Po jakiś 20 minutach drogi stanęliśmy.
-Już mała.-ściągnął mi apaszkę z oczu. Byliśmy na niezanym mi terenie. Rozciągał się przecudowny zachód słońca.
Wyszliśmy z samochodu, usiedliśmy wtuleni na ławce pod drzewem i oglądaliśmy ten przecudowny krajobraz. Śmialiśmy się, aż w końcu on pochylił się nade mną. Nasze usta się złączyły. Odwzajemniłam pocałunek. Poczułam motylki w brzuchu. To ten.
-Kocham cię.-spojrzał mi w oczy i odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy.
-Ja ciebie też.-pocałowałam go namiętnie siadając na jego kolanach.

_

Jak wam się podoba? Proszę o szczere komentarze. Jest to mój drugi bloog.
Mam dużo pomysłów, które chcę wykorzystać, jeżeli mi tylko na to pozwolicie.
Na NN minimum 7 komentarzy. <3

Natalie.






wtorek, 4 września 2012

2.


 Czytasz 
 = 
 Komentujesz 


Przekręciłam się na drugi bok i zauważyłam, że on jeszcze śpi. Potem zaczęło do mnie docierać to, że jesteśmy nadzy. Jak mogłam się z nim przespać.? Czy ja jestem na tyle głupia, żeby to zrobić? Głupia, głupia, głupia. Po protu cudnie. Ciekawe co jeszcze mnie zaskoczy dzisiaj.
Wstałam cicho z łóżka. Niestety nie udało mi się wymknąć po cichu z domu, bo na korytarzu spotkałam Harrego.
-A ty już wychodzisz?-spojrzał na mnie tymi swoimi zielonymi paczadłami.
-Musze iść do pracy.-odpowiedziałam, po czym szybko wyszłam z ich mieszkania, złapałam taksówkę i jechałam do domu. Ten wkręt z pracą, był niezły. Dzisiaj akurat mam wolne. Muszę pogadać z Ann. Pewnie będzie na mnie mega wściekła. Wysiadłam pod domem. Weszłam do środka, ale myszata chyba jeszcze spała. Weszłam do mojego pokoju, poszłam wziąć prysznic, po czym ubrałam ciuchy. Zeszłam na dół. Wzięłam kluczyki od samochodu i pojechałam do miasta kupić nam pieczywo i kawę.
Wszystko wyglądało normalnie, poza tym, że nadal próbowałam sobie przypomnieć jakim cudem znalazłam się w łóżku Zayna. Niestety wszelkie starania poszły na marne. Zajechałam do Starbucksa, kupiłam kawy, a potem poszłam do piekarni, gdzie kupiłam 10 bułek. Nie wiem dlaczego, ale dużo dziewczyn przyglądało mi się z uwagą. Niby dlaczego?
Przechodząc koło kiosku usłyszałam, że w mediach gadają o jakiejś sekretnej kochance Zayna. Weszłam zaciekawiona do kiosku, gdzie spotkałam pełno fanek chłopaków, które przyglądały się zdjęciom Zayna z jakąś dziewczyną z klubu. Po chwili przypomniałam sobie, że to ja zaciągnęłam go do łóżka, a nie on mnie.
Wróciłam szybko do samochodu. Nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje. W tej samej chwili usłyszałam, że ktoś do mnie dzwoni. To był Adam, menager chłopaków.
-Co się dzieje?
-Yyyy...
-Nie udawaj, że nie wiesz... W mediach i internecie buczy od twoich i Zayna zdjęciach. Przyjedźcie do mnie razem za 30 minut. Czekam.-nie zdążyłam mu odpowiedzieć, a już się rozłączył. No cóż. Muszę przyjąć konsekwencje moich czynów. Podjechałam pod dom chłopaków, gdzie było pełno fotoreporterów, którzy byli po wstrzymywani, przez policję. Jednak, jeden z policjantów podszedł ze mną do drzwi i zapukał.
-Ta pani chciała wejść, mówi, że was zna.
-Tak, tak. Wchodź.-wpuścił mnie do środka Liam i zamknął drzwi.
-Nie pytaj. Pewnie wiesz co się wyrabia.
-No właśnie w tej sprawie przyszłam. Adam chce pogadać ze mną i Zaynem. Mamy być u niego za pół godziny, więc przyjechałam po niego.
-Możemy jechać.-powiedział schodząc po schodach. Nawet nie zauważyłam kiedy schodził. Spojrzałam na niego przelotnie.
-Okey.
Wyszliśmy z domu. Do samochodu było dość trudno się dostać, ale szybko do niego wsiedliśmy, po czym odjechaliśmy. Do domu Adama, było około 20 minut drogi od chłopaków. Gdy zajechaliśmy, on czekał na nas na werandzie siedząc na fotelu.
-A oto i nasze gołąbeczki....
-Możemy przejść do rzeczy?-zapytałam ucinając mu wypowiedź, którą zapewne zaplanował.
-No dobrze. Siadajcie.-jak powiedział, tak zrobiliśmy.-Więc sprawa wygląda tak. Dzięki waszemu romansowi chłopacy mają rozgłos, i dzięki temu jeden z amerykańskich producentów pomoże wam i jedziecie w trasę radiową po Ameryce. Druga sprawa. Ty musisz jechać z nim i musicie być parą.
-Co?
-Yyyyy... Po pierwsze super, a po drugie....-zaciął się brunet.
-Co po drugie. Nawet się dobrze nie znamy, i od razu mamy być parą? Pogięło was?
-Słuchaj śliczna. Ja jestem twoim szefem i masz dla mnie pracować, a poza tym trzeba było o tym pomyśleć zanim się przespaliście. Na razie musicie być parą. To tyle.
Super, po prostu bomba. Tak z dnia na dzień mam chłopaka, jestem w telewizji, muszę jechać do Ameryki (co mi się akurat podoba) no i muszę udawać dziewczynę chłopaka, którego w ogóle nie znam.
-Zamówiłem wam dzisiaj stolik na kolację. We dwoje.-spojrzał na mnie i dosadnie podkreślił ostatnie zdanie.
-Okey.
Podróż do domu chłopaków była milcząca. Zayn odezwał się dopiero pod domem.
-Słuchaj, strasznie mi się podobasz. Lubie cię. Możemy po prostu chodzić na randki, a przed paparazzi udawać, że się kochamy?
-Zobaczymy co będzie. Powiesz to wszystko chłopakom? Ja muszę się ogarnąć do domu.
-Dobrze, przyjadę po ciebie o 20.
-Okey.
Wysiadł, a ja odjechałam do domu. W domu nie było Ann, zostawiła karteczkę, że jedzie do rodziców na tydzień i wróci w następny piątek. Poszłam na górę. Ściągnęłam ciuchy. Weszłam do wanny. Byłam tk zmęczona, że usnęłam. Obudził mnie dzwonek telefonu. Wyszłam z wanny. Udałam się do sypialni. Wyjęłam z torebki telefon. To był Louis.
-Hey, co się dzieje?
-Tak dzwonię, żeby zapytać się jak się czujesz. Wiem, że to trudne udawać związek.
-Dzięki. Ale muszę się przygotować na kolację, bo zostało mi już tylko półtorej godziny.
-Dobra, dobra. A poza tym lot do Nowego Yorku mamy jutro o 21. No i wiedz, że Zayn naprawdę cię polubił.
-Okey. To pappaa...
Weszłam do garderoby. Wyjęłam ubrania, ale po zobaczeniu, jaka dzisiaj panuje pogoda postanowiłam ubrać coś wygodnego, ale zarazem ciepłego. Zrobiłam delikatny makijaż, ale oczy podkreśliłam eyelinerem. Punktualnie o 20 zadzwonił dzwonek. Otworzyłam drzwi, a przed nimi stał brunet, którego twarzy nie było widać, bo zasłaniał ją ogromny bukiet kwiatów.
-To dla ciebie.
-Dziękuję. Wejdź. Odstawię kwiaty i możemy jechać.-Zabrałam bukiet, postawiłam go na stole w kuchni. Wzięłam torebkę i wyszłam na korytarz, gdzie czekał.
-Prześlicznie wyglądasz.
-Dzięki.-uśmiechnęłam się.-Ty również.
Jego grzywka jak zawsze była postawiona do góry. Ubrał jasne dżinsowe spodnie z luźnym krokiem, do tego białą koszulkę i ciemno-szary sweter oraz białe vansy.
Wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do jego samochodu, który jak się spodziewałam był sportowy.
Zajechaliśmy pod restaurację. Oczywiście byli tam również paparazii. Weszliśmy do środka. Mężczyzna około 30-stki zaprowadził nas do stolika, który był na uboczu. Zamówiliśmy na początek po lampce szampana. Po kilkunastu minutach oglądania menu, postanowiłam zamówić lazanię, a on steka. Cały wieczór rozmawialiśmy, poznawaliśmy się lepiej. Było bardzo miło. Spodobał mi się. Gdy odprowadził mnie już pod drzwi złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.
-Dziękuję za miły wieczór. Wpadnę jutro do was na śniadanie.
-Będę czekał.-uśmiechnął się, wrócił do samochodu i odjechał.
A w mojej głowie jedna myśl.
ZAKOCHAŁAM SIĘ.