Czytasz
=
Komentujesz
Przekręciłam się na drugi bok i zauważyłam, że on jeszcze śpi. Potem zaczęło do mnie docierać to, że jesteśmy nadzy. Jak mogłam się z nim przespać.? Czy ja jestem na tyle głupia, żeby to zrobić? Głupia, głupia, głupia. Po protu cudnie. Ciekawe co jeszcze mnie zaskoczy dzisiaj.
Wstałam cicho z łóżka. Niestety nie udało mi się wymknąć po cichu z domu, bo na korytarzu spotkałam Harrego.
-A ty już wychodzisz?-spojrzał na mnie tymi swoimi zielonymi paczadłami.
-Musze iść do pracy.-odpowiedziałam, po czym szybko wyszłam z ich mieszkania, złapałam taksówkę i jechałam do domu. Ten wkręt z pracą, był niezły. Dzisiaj akurat mam wolne. Muszę pogadać z Ann. Pewnie będzie na mnie mega wściekła. Wysiadłam pod domem. Weszłam do środka, ale myszata chyba jeszcze spała. Weszłam do mojego pokoju, poszłam wziąć prysznic, po czym ubrałam ciuchy. Zeszłam na dół. Wzięłam kluczyki od samochodu i pojechałam do miasta kupić nam pieczywo i kawę.
Wszystko wyglądało normalnie, poza tym, że nadal próbowałam sobie przypomnieć jakim cudem znalazłam się w łóżku Zayna. Niestety wszelkie starania poszły na marne. Zajechałam do Starbucksa, kupiłam kawy, a potem poszłam do piekarni, gdzie kupiłam 10 bułek. Nie wiem dlaczego, ale dużo dziewczyn przyglądało mi się z uwagą. Niby dlaczego?
Przechodząc koło kiosku usłyszałam, że w mediach gadają o jakiejś sekretnej kochance Zayna. Weszłam zaciekawiona do kiosku, gdzie spotkałam pełno fanek chłopaków, które przyglądały się zdjęciom Zayna z jakąś dziewczyną z klubu. Po chwili przypomniałam sobie, że to ja zaciągnęłam go do łóżka, a nie on mnie.
Wróciłam szybko do samochodu. Nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje. W tej samej chwili usłyszałam, że ktoś do mnie dzwoni. To był Adam, menager chłopaków.
-Co się dzieje?
-Yyyy...
-Nie udawaj, że nie wiesz... W mediach i internecie buczy od twoich i Zayna zdjęciach. Przyjedźcie do mnie razem za 30 minut. Czekam.-nie zdążyłam mu odpowiedzieć, a już się rozłączył. No cóż. Muszę przyjąć konsekwencje moich czynów. Podjechałam pod dom chłopaków, gdzie było pełno fotoreporterów, którzy byli po wstrzymywani, przez policję. Jednak, jeden z policjantów podszedł ze mną do drzwi i zapukał.
-Ta pani chciała wejść, mówi, że was zna.
-Tak, tak. Wchodź.-wpuścił mnie do środka Liam i zamknął drzwi.
-Nie pytaj. Pewnie wiesz co się wyrabia.
-No właśnie w tej sprawie przyszłam. Adam chce pogadać ze mną i Zaynem. Mamy być u niego za pół godziny, więc przyjechałam po niego.
-Możemy jechać.-powiedział schodząc po schodach. Nawet nie zauważyłam kiedy schodził. Spojrzałam na niego przelotnie.
-Okey.
Wyszliśmy z domu. Do samochodu było dość trudno się dostać, ale szybko do niego wsiedliśmy, po czym odjechaliśmy. Do domu Adama, było około 20 minut drogi od chłopaków. Gdy zajechaliśmy, on czekał na nas na werandzie siedząc na fotelu.
-A oto i nasze gołąbeczki....
-Możemy przejść do rzeczy?-zapytałam ucinając mu wypowiedź, którą zapewne zaplanował.
-No dobrze. Siadajcie.-jak powiedział, tak zrobiliśmy.-Więc sprawa wygląda tak. Dzięki waszemu romansowi chłopacy mają rozgłos, i dzięki temu jeden z amerykańskich producentów pomoże wam i jedziecie w trasę radiową po Ameryce. Druga sprawa. Ty musisz jechać z nim i musicie być parą.
-Co?
-Yyyyy... Po pierwsze super, a po drugie....-zaciął się brunet.
-Co po drugie. Nawet się dobrze nie znamy, i od razu mamy być parą? Pogięło was?
-Słuchaj śliczna. Ja jestem twoim szefem i masz dla mnie pracować, a poza tym trzeba było o tym pomyśleć zanim się przespaliście. Na razie musicie być parą. To tyle.
Super, po prostu bomba. Tak z dnia na dzień mam chłopaka, jestem w telewizji, muszę jechać do Ameryki (co mi się akurat podoba) no i muszę udawać dziewczynę chłopaka, którego w ogóle nie znam.
-Zamówiłem wam dzisiaj stolik na kolację. We dwoje.-spojrzał na mnie i dosadnie podkreślił ostatnie zdanie.
-Okey.
Podróż do domu chłopaków była milcząca. Zayn odezwał się dopiero pod domem.
-Słuchaj, strasznie mi się podobasz. Lubie cię. Możemy po prostu chodzić na randki, a przed paparazzi udawać, że się kochamy?
-Zobaczymy co będzie. Powiesz to wszystko chłopakom? Ja muszę się ogarnąć do domu.
-Dobrze, przyjadę po ciebie o 20.
-Okey.
Wysiadł, a ja odjechałam do domu. W domu nie było Ann, zostawiła karteczkę, że jedzie do rodziców na tydzień i wróci w następny piątek. Poszłam na górę. Ściągnęłam ciuchy. Weszłam do wanny. Byłam tk zmęczona, że usnęłam. Obudził mnie dzwonek telefonu. Wyszłam z wanny. Udałam się do sypialni. Wyjęłam z torebki telefon. To był Louis.
-Hey, co się dzieje?
-Tak dzwonię, żeby zapytać się jak się czujesz. Wiem, że to trudne udawać związek.
-Dzięki. Ale muszę się przygotować na kolację, bo zostało mi już tylko półtorej godziny.
-Dobra, dobra. A poza tym lot do Nowego Yorku mamy jutro o 21. No i wiedz, że Zayn naprawdę cię polubił.
-Okey. To pappaa...
Weszłam do garderoby. Wyjęłam ubrania, ale po zobaczeniu, jaka dzisiaj panuje pogoda postanowiłam ubrać coś wygodnego, ale zarazem ciepłego. Zrobiłam delikatny makijaż, ale oczy podkreśliłam eyelinerem. Punktualnie o 20 zadzwonił dzwonek. Otworzyłam drzwi, a przed nimi stał brunet, którego twarzy nie było widać, bo zasłaniał ją ogromny bukiet kwiatów.
-To dla ciebie.
-Dziękuję. Wejdź. Odstawię kwiaty i możemy jechać.-Zabrałam bukiet, postawiłam go na stole w kuchni. Wzięłam torebkę i wyszłam na korytarz, gdzie czekał.
-Prześlicznie wyglądasz.
-Dzięki.-uśmiechnęłam się.-Ty również.
Jego grzywka jak zawsze była postawiona do góry. Ubrał jasne dżinsowe spodnie z luźnym krokiem, do tego białą koszulkę i ciemno-szary sweter oraz białe vansy.
Wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do jego samochodu, który jak się spodziewałam był sportowy.
Zajechaliśmy pod restaurację. Oczywiście byli tam również paparazii. Weszliśmy do środka. Mężczyzna około 30-stki zaprowadził nas do stolika, który był na uboczu. Zamówiliśmy na początek po lampce szampana. Po kilkunastu minutach oglądania menu, postanowiłam zamówić lazanię, a on steka. Cały wieczór rozmawialiśmy, poznawaliśmy się lepiej. Było bardzo miło. Spodobał mi się. Gdy odprowadził mnie już pod drzwi złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.
-Dziękuję za miły wieczór. Wpadnę jutro do was na śniadanie.
-Będę czekał.-uśmiechnął się, wrócił do samochodu i odjechał.
A w mojej głowie jedna myśl.
ZAKOCHAŁAM SIĘ.
Fajny Fajnyy :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny xd
/M <3
Jejku to dopiero 2 rozdział a ja juZ wiem ze będzie z tego świetne Opowiadanie. Czekam na następny. Zapraszam do mnie mystoryaboutonedirection-milly.blogspot.com
OdpowiedzUsuń` . ŚWIETNY . ; 333
OdpowiedzUsuń