Chłopacy ostro pokłócili się ze swoim managerem. Ja z Zaynem poszłam do jego pokoju. Leżeliśmy w siebie wtuleni, aż do środka wszedł Adam.
-Co chcesz?-od razu powiedział brunet.
-Przestań. Chcę z wami na spokojnie porozmawiać.-odpowiedział i usiadł na rogu łóżka.
Zayn momentalnie wstał i patrzył na niego z niemiłą miną.
-Uspokój się. Pogadać możemy.-powiedziałam, po czym od razu złagodniał. Usiadłam po turecku i spojrzałam na siwawego manegera.
-Po pierwsze chciałbym cię przeprosić Lola. Wiem, że ciężko było to tobie usłyszeć.
-Brawo, że w końcu to zrozumiałeś.-zaklaskał z poirytowaniem Zayn.
-Po drugie cieszę się, że będziecie mięli dziecko, ale musicie naprawdę nad tym pomyśleć. Jeszcze troch i będzie widać twój brzuch, co stanie się głównym tematem rozmów no i będziecie w centrum uwagi. Po trzecie nie wiadomo jak na to wszystko zareagują wasi producenci. Wątpię, żeby się cieszyli ze spadku liczby fanów.
Siedziałam zapatrzona w kropkę na pościeli. Słyszałam co do mnie mówi, ale miałam to gdzieś. Chociaż... Chwila.... Ja nie pomyślałam jak to wpłynie nie tylko na Zayna, ale i na karierę całego zespołu. Fanki znienawidzą mnie i będą ich obrażać. Co ja najlepszego wyrabiam.? Nie pozwolę na to..! Nigdy.
-Co ty mówisz... Prawdziwe fanki zosta....
-Usunę dziecko.!-wparowałam mu w połowie zdania.
-Co?-spojrzeli na mnie oboje z wywalonymi oczyma.
-To co powiedziałam przed chwilą. Usunę dziecko.
-Co zrobisz?-usłyszałam głos Louisa, który stał w drzwiach pokoju, a za nim chłopacy.-Nie zrobisz tego i koniec. To będzie nasze zespołowe dziecko. W dupie mamy jakieś tam fałszywe fanki. Wolimy mieć ciebie i malucha.
-To naprawdę słodkie, ale ja już postanowiłam.
-Tak, zrobiłaś to pod wpływem emocji. Nie zrobisz tego i koniec. Zayn ma do tego dziecka takie same prawa jak ty.
-Skarbie nawet o tym nie myśl.-poczułam jego ręce na moich ramionach.-Damy sobie radę. Odejdę z zespołu i jakoś sobie poradzimy.
-No czy was totalnie pogięło?-wstąpił w dyskusje Adam.
-Nikt nic nie będzie robił. Jutro wracamy do Londynu i porozmawiamy o tym z producentami. Ty nie odchodzisz z zespołu, a ty nie usuwasz dziecka. Koniec kropka, a teraz proszę się wyspać, bo jutro o 7 rano wyjeżdżamy.
Noc minęła.... hm.. A jak miała minąć? Ja i Zayn prawie w ogóle się do siebie nie odzywaliśmy. Gdy ja już leżałam w łóżku, a on wyszedł z łazienki postanowiłam to wszystko naprawić.
-Zayn?
-Hmm?
-Możesz już przestać?
-Ale o co ci chodzi?
-Jak to o co? Chodzisz i w ogóle mnie nie zauważasz. Przestań się gniewać.
-Ja? Ja się nie gniewam.
-No chyba sobie żartujesz. Proszę cię. Przestańmy się kłócić.
-Kocham cię i chcę nasze dziecko. Nie pozwolę ci go zabić. Poradzimy sobie z zespołem i bez niego.
-Ale ja nie chcę żebyś marnował szansę na karierę.
-Pomyśl, co wolę. Ciebie i nasze dziecko czy tłumy piszczących fanek + koncerty, ciągłe podróże. hmm? Jasne, że wolę was. Pamiętaj, że póki mamy siebie zawsze sobie poradzimy.
-Ja ciebie też kochamm...-przytuliłam się do jago torsu. Teraz tylko to się liczyło. Ja i on. Ja, on i nasze dziecko. Nasza przyszłość.
Rano obudzili mnie chłopacy stojący nad naszym łóżkiem. Stali i nas budzili.
-Wstawać śpiochy...!-krzyczeli Niall i Harry skacząc po łóżku. Po prawej zauważyłam Louisa z marchewką, a obok niego Liama. Stali i patrzyli na nas.
-Co jest?-zapytałam Li. Na Louisa wciąż byłam zła za wczorajsze. Nic innego nie potrafi, tylko oceniać innych. Sam by się zabrał za znalezienie jakiejś dziewczyny na stałe.
-Przecież jest dopiero 5 rano.!!-zawrzeszczał Zayn.
-Wstawać.! Za pół godziny jedziemy ostatni raz nad wybrzeże.
-Dobra, ale spadać.!-zepchnęłam ich z łóżka, przykryłam twarz kołdrą i kimałam dalej. W oddali usłyszałam jak wychodzą z pokoju, al oczek i blondyn narzekają na zbite tyłki.
Po jakiś 15 minutach byliśmy oboje gotowi do wyjścia. Ja ubrałam się w jego siwą koszulkę "Ramones" i czarne rurki, które miałam na sobie wczoraj. Na to zarzuciłam jego wielgachną czerwoną bluzę sportową "kangurka" i moje czerwone Conversy. Włosy spięłam w wysoki kucyk. On ubrał czarną bluzkę i jasno-brązowe spodnie. Do Londynu wracaliśmy pociagiem, ponieważ na lotnisku odwołali akurat ten lot. Dzisiaj pogoda była okropna. Chłopacy usnęli. Oprócz Harrego. Ja robiłam im z loczkiem śmieszne fotki, które potem wstawiliśmy na tt i odbyliśmy Twitcama.:)
(Oto te foteczki)
Niall.
Liam.
Zayn.<3
Louis.
O godzinie 8:40 byliśmy dopiero w Londynie. Zajechaliśmy do apartamentowca o 9. Gdy zaszliśmy z Zaynem do domu postanowiliśmy sobie kimnąć, bo spotkanie w sprawie ciąży z producentami. Czyli moim wujkiem i tatom ma odbyć się o 12.
Ja poszłam ubrać się w piżamę. Gdy weszłam do sypialni zobaczyłam, jak Zayn słodko usnął w ubraniach obok mojego misia, którego dostała od niego.
Obudziłam się wypoczęta o 10:30. Poszłam do kuchni, zrobiłam stertę naleśników. Napisałam sms do chłopaków, że mogą wpaść na śniadanie. Nie musiałam długo czekać. Ale o dziwo pierwszy przyszedł Lou.
-Hey.-pokiwał mi wchodząc do środka.-Jestem pierwszy?
-Mhm. Jak widać Niall albo śpi, albo coś je i nie zauważył jeszcze sms'a.
-Lola, chciałem cię przeprosić. Wczoraj głupio postąpiłem mówiąc tak do ciebie. Po prostu byłem wkurzony, że wam przytrafia się tyle szczęścia. jesteście razem, teraz jesteś w ciąży. Mieszkacie razem. ja chyba nigdy nie znajdę kogoś takiego jak ty.
-Przesadzasz.-przytuliłam go.-Jesteś świetny. Po prostu musisz poczekać na tę jedyną.
-Jasneee...
-Dobra, zajadaj.
-Siema.-zawołała reszta chłopaków w drzwiach.
-Wchodźcie.!
Usiadłam obok nich i zajadaliśmy się naleśnikami.
Po kilkunastu minutach zszedł do nas Zayn.
-O, księżniczka wstała.-zaśmiał się Liam.
-Spadaj.-odpowiedział mu z uśmiechem.
Wziął szklankę soku pomarańczowego, usiadł obok mnie i zaczął jeść śniadanie.
-A czemu wy jeszcze nie ubrani?-zapytał mnie Lou
-No spotkanie jest o 12.
-Nieee... Przesunęli na 11:30. Za chwilę trzeba iść.
-O shit.!-krzyknęła, po czym szybko udałam się najpierw do łazienki i potem do garderoby. Już po chwili zeszłam ubrana. Gdy zeszłam Zayna nie było, ponieważ się ubierał. Chłopacy siedzieli na sofie.
-Zaczynam mu coraz bardziej ciebie zazdrościć.-oznajmił Niall.
-Trzymaj łapki przy sobie.-odpowiedział mu ochrypły głos faceta, którego kochałam. Stał on już za mną. Zeszliśmy na dół apartamentowca, po czym poszliśmy w kierunku studia. Zayn, dopychał się bułką, ponieważ nie zdążył zjeść śniadania. Już po chwili staliśmy przed drzwiami do sali konferencyjnej. Właśnie w niej miałam się dowiedzieć, co mój tata powie na ciążę z Malikiem. Kocham go i chcę z nim być.!
__
Ten rozdział jest dość krótki. Mówiłam w notce nr 4, że zawieszę jeżeli nie będzie 5 komentarzy. postanowiłam na razie go dalej prowadzić. Widzę, że dziennie mam około 30 wejść na stronę. Nie jest to zbyt dużo, ale zawsze coś. Cieszę się, że kilka osób robi to o co proszę, czyli.
Jeżeli czytasz, to skomentuj.!
Jak notka? Podoba się? Szczerze muszę wam powiedzieć, że nie miałam na nią zbytnio pomysłu. Myślę, że nie wyszło aż tak źle. Komentujcie.!
Natalie Malik.<3
fajny rozdział :D
OdpowiedzUsuńpiszesz coraz lepsze ale i tak wszystkie są wyjątkowe :D
Zapraszam do mnie :)
kurde dziewczyno blog jest świetny . i jak go zawiesisz to ja cię znajdę . : DD
OdpowiedzUsuńcudny . *.*
Rozdział genialny czekam na następne. Co do małej ilości wejść to z własnego doświadczenia powiem ze każdego dnia będzie ich coraz wiecej swietnie piszesz poprostu masz talent a ludzie prędzej czy puzniej to zauważa. Więc nie podawaj sie pisze dalej i życzę dużo wejść i komentarzy <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://mystoryaboutonedirection-milly.blogspot.com
http://jednanocwszystkozmienia.blogspot.com