sobota, 22 września 2012

5.

Rano obudziłam się wtulona w mojego bruneta. Widząc,że on już nie śpi, tylko patrzy na słońce, które wbijało się poprzez szparę w zasłonie do pokoju.
-Witaj kochanie.-uśmiechnął się i pocałował mnie.-Welcome to Los Angeles.
-Witam mój ty mięśniaku.-uśmiechnęłam się i odwzajemniłam pocałunki.
Wstałam z łóżka i powędrowałam do pokoiku obok, gdzie na kanapie powinien spać Harry. Właśnie. Powinien.
-Gdzie on jest?
-Kto?
-Harry, gdzie się podział?
-Nie denerwuj się skarbie. Poszedł do siebie się ubrać i umyć bo za pół godziny jedziemy na plażę.
-Yyym.. Ok? A jak z Louisem? Wiesz coś?
-No właśnie nie.
-To idź się umyć, a ja szybko pójdę do chłopaków zobaczyć co u nich.
-Ok.
Wyszłam z pokoju i powędrowałam do drzwi naprzeciwko. Pędem wbiegłam do ich pokoju.
-Hey, gdzie jest Louis?
-Hey.-powitał mnie Liam.
-Ładna piżamka.-dodał marchewkowy potwór wycierając włosy.
-Dzięki Louis.-A no tak, zapomniałam że poszłam do ich w piżamie, czyli lekko prześwitującej białej bluzkę z żółtym sportowym stanikiem i krótkimi spodenkami. Założyłam ręce na talii i uśmiechnęłam się do niego.-Ja ciebie szukam, bo myślałam, że już się z Harrym pozabijaliście, a ty w najlepszym suszysz włosy.-powiedziałam na jednym tchu.
-Nic się nie martw. Z Harrym już okey. Wczoraj mnie za bardzo poniosło. Idź się ubrać lepiej.-puścił mi oczko. Wtedy czułam wzrok wszystkich, którzy byli w pokoju ( Liam, Harry, Louis, Niall ). Nie było to komfortowe uczucie. Szybko wróciłam do pokoju. Otworzyłam szafę. Popatrzyłam na ubrania, a ponieważ szliśmy na plażę postanowiłam założyć krótkie czarne szorty, do tego białą przewiewną bluzkę, a pod to mój ulubiony strój. Gdy Zayn wyszedł z łazienki opowiedziałam mu rozmowę z Lou. Weszłam szybko do łazienki, ubyłam się. Wzięłam torbę i wyszliśmy z pokoju. Na korytarzu stali już chłopacy. Zeszliśmy na dół. Od hotelu na plażę mieliśmy około 5 minut drogi. Gdy zaszliśmy znaleźliśmy miejsce w odosobnieniu. Rozłożyliśmy koce. Ja położyłam się na jednym z nich.
-Idę do baru. Idzie ktoś jeszcze?-zapytał "daddy".
-Ja.-zgłosiłam się.
Idąc ni stąd ni zowąd postanowiłam się jemu o coś zapytać.
-Liam.... Powiesz mi coś o byłej Zayna?
-Perrie?
-Mhm...
-A po co chcesz coś o niej wiedzieć?
-Ostatnio wypisywała do mnie różne meile. On o tym nie wie. Proszę nie mów mu.
-Ale dlaczego?
-No bo nie chcę. Proszę. Dla mnie....
-No więc  z tego co wiem, to ona niezbyt miła była dla niego. Zresztą dla nas wszystkich. Nikt jej nie lubił. I tyle. A czemu się rozeszli to nie wiem. Ale wiem jedno. Nie przejmuj się nią, bo nie dorasta ci do pięt.
-Dzięki.-jakoś rozmowa z nim zawsze dodawała mi otuchy. Traktowałam go jak mojego braciszka.Gdy wróciliśmy z zamówionymi napojami Liam usiadł na kocu i zajadał kanapeczki z Niallem i Harrym. Ja poszłam się wykąpać do morza. lekko ryzykowałam, bo właśnie dzisiaj miałam dostać okres. Weszłam do wody. W końcu poczułam, że ktoś wciąga mnie pod wodę. Szybko nabrałam powietrze w płuca i zanurzyłam się. To był nikt inny jak mój misiek. On podpłynął do mnie i pocałował mnie. To było naprawdę romantyczne. Wypłynęliśmy po chwili na powierzchnię. Objęłam ręce na jego szyi, a on trzymał mnie.
-Zimno mi...
-To wracamy na koc księżniczko.-uśmiechnął się do mnie i dał mi małego buziaka.
Położyliśmy się na kocu. Przykryłam się ręcznikiem i leżałam tak około godziny. Pogoda lekko się zachmurzyła, więc postanowiliśmy iść coś zjeść.
Zaszliśmy do miłej knajpki na obrzeżach miasta. Ja zamówiłam ravioli, a Zayn steka. Reszta wzięła jakieś wymyślne dania, których potem żałowali wyboru, bo im nie smakowały.
Sytuacja z Harrym i Louisem uspokoiła się. Kolejne dni, tygodnie mijały spokojnie. Wiedziałam, że muszę mu o czymś powiedzieć, jednak bałam się jego reakcji. Nadszedł dzień powrotu do Londynu. Chłopacy skończyli nagrywać teledysk, jednak pojawiły się plany kolejnych. Najpierw do "One think" potem plany do trasy koncertowej. Bałam się jak cholera.
Kurde, co ja mam mu powiedzieć. On mnie znienawidzi. Najlepiej będzie, gdy zniknę z życia chłopaków, a przede wszystkim jego. Zayn, Louis i Harry poszli na lotnisku sprawdzić bilety i takie tam. Liam usiadł obok mnie a Niall poszedł po jakieś jedzenie.
-Co jest?-zapytał mnie "daddy"
-Dobrze, a co ma być?
-No bo jakaś markotna byłaś przez cały pobyt. Coś się dzieje?
-Nie ważne, zdaje ci się.
-Jeśli coś się dzieje możesz mi o tym powiedzieć. Wiesz, że ja im nie powiem.
-No dobra. Ale obiecaj...
-Przyrzekam na życie moje i chłopaków.-położył rękę na sercu i dwa palce w górę.
-Okey. No więc. Już jakieś dwa tygodnie spóźnia mi się okres.
-Łał. Czemu on jeszcze o tym nie wie?
-A co miałabym mu powiedzieć?:"Hey Zayn, jestem w ciąży, jesteś ojcem, rozwaliłam ci karierę."
-Przesadzasz.
-Nawet nie wiesz jak on lubi dzieci. Sam ma kilkoro rodzeństwa i wielką rodzinę. On mówił kiedyś, że chciałby założyć rodzinę.
-No i co z tego. Zaczyna karierę, a ja mam mu to odebrać.?
-Nawet tak nie mów.
-Mhm...-spuściłam głowę.
-On na pewno tego chce.
-Czego chce? Kto?-zapytał Harry, za którym szli Louis i Zayn pochłonięci jakąś rozmową.
-Nic, i lepiej siedź cicho.-szepnął mu do ucha Liam.
-Spoko, spoko.
-Gotowi? Za chwilę mamy odprawę.
-No idziemy.-powiedział loczek.
-A gdzie Niall?-zapytał Lou.
-A gdzie może być? W sklepie. Jakieś żarło kupuje.-Na to wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Idą na odprawę dołączył do nas blondyn. Już po 30 minutach wystartowaliśmy. Prawie cały lot przespałam. Obudził mnie dopiero Zayn, gdy podchodziliśmy do lądowania. Już po godzinie byliśmy w domu. Zayn zaniósł walizki do garderoby, a ja poszłam się umyć. Jak to jest w czasie ciąży, pojawiają się mdłości. Po kąpieli musiałam zwymiotować. Potem szybko umyłam zęby i poszłam spać.
-Zjadłaś coś niezdrowego?-usłyszałam jego głos przy moim uchu, oraz jedo oddech na mojej szyi.
-Chyba coś mi zaszkodziło.
-Dobranoc skarbie.
-Dobranoc.
Całą noc nie mogłam spać.
Mijały kolejne tygodnie, a ja nadal nie powiedziałam jemu o ciąży. Był to już 6 tydzień. Brzuch był lekko zauważalny, ale na szczęście on tego nie spostrzegł. Mdłości powoli ustawały. Chłopacy mięli wyjechać na jakiś tydzień do Manchesteru, a ja miałam wolne. Postanowiłam w tym czasie zająć się sobą i wymyślić jak powiedzieć o tym Zaynowi.
W poniedziałek rano odesłałam chłopaków vanem, a ja wybrałam się na badania kontrolne. To co usłyszałam przeraziło mnie totalnie. Moja ciąża była zagrożona. Jelita dziecka były poza macicą, przez co mogło umrzeć w czasie porodu. Jeżeli przeżyje będzie musiało mieć kilka operacji. Napisałam o tym wszystkim do Liama. Postanowiłam nie zwlekać dłużej z powiedzeniem jemu o ciąży. Wsiadłam w samochód i pojechałam do nich. Gdy zajechałam chłopacy byli właśnie w trakcie koncertu.
Ich manager wpuścił mnie za kulisy. Gdy skończyli show, nieźle się ucieszyli, na mój widok.
-Hey skarbie?-przytulił mnie Zayn.-Co tu robisz?
-Musimy pogadać. I to poważnie
-uuuu....-usłyszałam lekki chórek z tyłu. Spojrzałam jeszcze na Liama, który podniósł do góry kciuki.
-Dobra, chodźmy do garderoby.
Weszliśmy do pokoiku, w którym było pełno ubrań, kosmetyków, planów i innych rzeczy.
-Co się stało?
-Lepiej usiądź.-wskazałam na kanapę w kącie pokoiku. Sama usiadłam na krześle przed lustrem. Obróciłam się do niego tyłem. Nastała cisza. Jak ja mam zacząć?
-Powiesz w końcu?
-Zayn.... Jestem w ciąży...-spojrzałam w jego oczy. Ni to były przepełnione złością, ni szczęściem.
-Naprawdę?
-Tak...
-Ale na 100%?
-Tak. To już 6 tydzień.
-Dlaczego mi tego wcześniej nie powiedziałaś?
-Bałam się, że ze mną zerwiesz.
-Jak mogłaś tak w ogóle pomyśleć?-wstał z kanapy.- Nie widzisz, że zależy mi na tobie jak na nikim innym?-ukucnął przede mną i złapał mnie za rękę.-Kocham cię i chcę być z tobą. Cieszę się, że będziemy mieli dziecko. Już od dawna o tym myślałem. I kiedy cię poznałem zdałem sobie sprawę, że to ty jesteś ta jedyną. Nie płacz, proszę.....
-Dopiero wtedy spostrzegłam, że lecą mi łzy. Szybko je otarłam,a on wtulił się w mój brzuch.
-Jeszcze jedno.
-Co?
-Dzisiaj byłam u lekarza.
-I??
-Ta ciąża jest zagrożona. Jelita dziecka zaczynają się rozwijać poza macicą, przez co może umrzeć podczas porodu, lub będzie miał operacje po urodzeniu.
-Poradzimy sobie. Kocham cię i nasze dziecko też.
-Ja ciebie też.<3
Pocałowałam go. Po chwili do pokoju wparowali chłopacy.
-Wiemy już wszystko. Będzie dobrze. Zobaczysz.-powiedział Louis po czym przytulił mnie.
-Poradzimy sobie z tym.-podszedł do mnie Harry, po nim Liam, na końcu Niall.
-Będziemy wujkami.-uśmiechnął się blondyn.
-Coś ty powiedział?-w tej chwili do pokoju wszedł ich manager. Po chwili spojrzał na mnie i Zayna, a potem na mój brzuch.
-Żartujecie sobie?
-Nie, będziemy mięli dziecko.-powiedział z dumą mój chłopak.
-No chyba się pomyliliście. Masz usunąć ciążę i nigdy o tym nie wspominać.-wskazał na mnie pacem a ja poczułam że moje serce pęka na pół.

2 komentarze:

  1. bardzo udany rozdział :) <3
    nie wiedziałam, że jelito dziecka może rozwijać się poza macicą, strasznie mnie to wzruszyło.
    Czekam na następny i zapraszam do mnie.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No więc będę obiektywna. Chciałabym rozpatrzyć kilka spraw dotyczących twojego bloga ale tak naprawdę nie wiem co napisać xddd
    Ty ci w głowie jakieś pocałunki, nie grzeczna hahaha ;D
    Ale ogólnie rozdział fajny i to bardzo, czekam na następny ;p

    Klaudia xD

    OdpowiedzUsuń