Gdy rano się obudziłam poczułam czyjś dotyk na moim biodrze. Odwróciłam głowę. To był on. Bez niego życie wydaje się puste... Ubrałam pierwszy lepszy dres i poszłam na zakupy do sklepiku obok apartamentu. Kupiłam bułki, sok pomarańczowy, mleko, kilka jabłek. Gdy szłam koło kiosku zauważyłam gazetę, której głównym tytułem był:"Romans młodej gwiazdy." Ciekawa kupiłam ją. Poszłam do windy. Gdy wsiadłam musiałam chwilę poczekać, aż dojedziemy, bo mieszkamy na najwyższym, czyli 16 piętrze. Wróciłam do mieszkania, zrobiłam przeróżne kanapki, postawiłam mleko, płatki kukurydziane oraz moje ulubione czeko-chrupki. Usiadłam do stołu. Nasypałam sobie płatek, ale najwyraźniej nie mogę zjeść w spokoju, bo ktoś zapukał do drzwi. Poszłam i otworzyłam.
-CO SIĘ TU KURWA DZIEJE.!!-wbiegł do środka rozwrzeszczany Niall z gazetą, którą wymachiwał w powietrzu.-WIDZIAŁAŚ NAGŁÓWKI GAZET?
-Uspokój się. Siadaj przy stole i gadaj o co chodzi....-powiedziałam melancholijnie i zsiadłam do stołu. Nalałam mleko do miski, zaczęłam jeść. Chrupiąc spojrzałam na blondyna.
-Gadaj..
-Czy ja naprawdę nie zasługuję, żeby być kochanym??
-Co?
-To koniec.
-O co ci Kurwa chodzi??-podkreśliłam mocno słowo, zapewne wiecie jakie...
-Leyla mnie zdradziła.
-No nie pieprz.
-Nie, wiesz... SOLĘ.!
-Z kim?
-To jest najlepszee.... Z jakimś Taylorem Jons'em. Kto to do kuźwy diabła jest?
-Taki młody "piosenkarz". Wstawia filmiki z piosenkami na YT, no i pracuje nad swoim debiutanckim albumem.
-Skąd ty to wiesz?
-Nie wiem... Może dlatego, że muszę pracować z wami, wiedzieć o wszystkich trendach i informować producentów o nowych "gwiazdach"???!-powiedziałam z irytacją.-A gadałeś już z nią?
-Tak. Powiedziała, że kocha mnie, ale nie miałem dla niej czasu, dlatego to zrobiła.
-Przecież dokładnie wiedziała, z kim się spotyka..
-Szkoda słów. Dobrze, że nie zakochałem na maxaa..
-Co jest? Oo... Siemka..-wszedł do jadalni mój zaspany misiek.
-Dzień dobry. Siadaj i jedź. Jest już 9. Musimy się szykować.-wstałam, odniosłam naczynia do zmywarki. Udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy. W ręczniku weszłam do garderoby. Wybrałam sukienkę, i ubrałam się w nią.
Zeszłam do salonu na boso. Widziałam, że brunet sprząta, a blondyn już sobie poszedł.
-Skarbie, wiesz może gdzie ja mam moje kremowe lity?
-Powinny być w garderóbce na dole.
Weszłam do naszej małej szafy na dole. Zauważyłam je od razu. Wzięłam. Usiadłam w salonie i powoli sznurowałam buty.
-Ja ide się ubrać, a ty idź zobaczyć co u Dan i Liama.
-Okey. Spotkamy się na dole w aucie.
Wzięłam torbę z wieszaka i wyszłam z mieszkania. Skierowałam się do drzwi na przeciwko. Zapukałam, a drzwi otworzył mi Liam w białek koszulce, niebieskich rurkach i beżowej marynarce.
-Hey Lola. Świetnie wyglądasz... Idź do Danielle, bo ona nie wie co założyć.
-Dobra, dobra.
Poszłam na górę. W garderobie zastałam brunetkę w jakiś spodniach i zwykłej koszulce.
-Ciesz się, że jeszcze ci nie widać brzucha i zacznij nosić sukienki. Są najwygodniejsze w ciąży.
-Ale ja nie mam żadnej fajnej sukienki. Ty jak zawsze wyglądasz boskoo...
-Jasneee...-przewróciłam oczami i podeszłam do sukienek.-Ściągaj to, zaraz dam ci ubrania.
-Ok...-uśmiechnęła się.-Jesteś najlepszą przyjaciółką pod słońcem...-ucałowała mnie w polik i wyszła do sypialni.
-Wiemm...
Po chwili szperania znalazłam wręcz idealną sukienkę dla niej. Do tego skompletowałam beżową ramoenskę i zwykłe jasne szpilki na platformie.
Położyłam ubrania na łóżku.
-Zakładaj. Masz piętnaście minut. Czekam z Liamem na dole.
-Okey.
Zeszłam na dół. Wzięłam jeszcze wodę od Li i po chwili usłyszałm szpilki.
-Idzie...
-Idzie w szpilkach?
-Mhmm...
-Mało kto ją na to namawia..
-Wiem.
Ujrzeliśmy ją.
-Łaał...-szczęka opadła Liamowi.
-Dobrze jest?
-J-j-jest b-b-bombaa. Jesczez bardziej cię Kochamm...-podszedł i pocałował ją.
-Nie chcę wam przeszkadzać, czy coś. Ale musimy się zbierać.
-Okey.
Wyszłam z mieszkania. Akurat Zayn stał i czekał na windę. Doszliśmy do niego i po chwili weszliśmy do środka. Zjechaliśmy na -1 (parking). Wsiedliśmy do auta Liama. Mi lekarz zabronił jeździć narazie samochodem, a Zayn ma małe auto, więc jedziemy odrzutowcem Liama. Po około 30 minutowej podróży byliśmy w studiu. Tam czekał już na nas Adam.
-Hey. Za dwadzieścia minut wchodzicie na wizję. Myśleliście nad domem?
-Tak, załatw nam kilka w tej okolicy do obejrzenia.-odpowiedziałam, na co Zayn tylko się uśmiechnął.
-Okey.
Wywiad przebiegł spokojnie...Oczywiście powiedzieliśmy o naszych zaręczynach, z których zdjęcia są w necie już od wczoraj. Liam i Dan oznajmili, że również spodziewają się dziecka...
Jednym słowem cud miód i orzeszki.
*****
Kolejne trzy miesiące minęły jak ręką odjął. Zayn nigdzie nie wyjeżdżał. Teraz czekamy na poród. Termin mam na dzisiaj. Trochę się boję. Od tego zależy życie dziecka...
Siedzę właśnie ze wszystkimi w salonie. Oglądamy Kocha, Lubi, Szanuje. Nie powiem, uśmiałam się. Niall przeżył rozstanie i nadal jest sam. Harry jest już od dwóch miesięcy sam. Louis też jest bez dziewczyny... Trzeba im coś znaleźć.
-Głodny jestem.-wtrącił Niall.
-Zamówmy pizzę.-dodał Louis.
-O taaak.!-wykrzyczał Harry.
-AAAAAAAAAA.!!-momentalnie poczułam, że się posikałam, a mój brzuch boli mnie jakby miał eksplodować.
-Co jest?-zapytała Dan.
-RODZĘ.!!-zaczęłam się drzeć z bólu.-Booli....
-Do szpitala.-wypowiedział Louis.
Liam, Dan i Harry poszli po moją torbę. Zayn, Niall i Louis pomogli mi wstać. Poszliśmy do windy. Szybko zjechaliśmy na dół. Wsiedliśmy do samochodu Louisa. Dan, Li i Harold pojechali osobnym autem.
Nie wiem ile jechaliśmy, ale zważając na normalną drogę do szpitala Louis pewnie złamał wszystkie przepisy ruchu drogowego.
Już po kilkunastu minutach byłam na sali.
-Będę przy tobie...-usłyszałam jego głos.
-Ojciec dziecka może zostać, a reszta, proszę wyjść.
Wszyscy posłusznie wyszli, ja zostałam z lekarzem, a przy mnie Zayn.
-A więc. Zważywszy, że jelita dziecka rozwijają się poza macicą musimy zrobić cesarskie cięcie...
-Dobrze...
-A więc za jakieś pół godzinki dziecko powinno już być z nami.
Na czas operacji zostałam uśpiona, a Zayn musiał czekać na korytarzu. gdy obudziłam się w sali, w której wcześniej leżałam widziałam wszystkich siedzących na krzesłach i gapiących się w ściany, sufit bądź podłogę.
-Gdzie mały?-zapytałam cicho.
-Jeszcze go operują.-odpowiedziała Dan.
Podniosłam się chcąc wstać, aż tu nagle zatrzymał mnie okropny ból brzucha, a raczej jego skóry.
-Nie ruszaj się. Szwy muszą się zagoić.-podszedł do mnie mój mulat.
-Kocham cię.-powiedziałam, a on przybliżył się do mnie i mnie pocałował.
Odsunęłam twarz od jego twarzy, a w drzwiach zauważyłam go.....
_
Wiem, jestem podła...
NN postaram się w piątek, bądź sobotę.
KOMENTUJCIE, bo to dla mnie bardzo ważne co sądzicie o moich notkach.
Wszystkie uwagi przyjmuję i staram się ewentualne błędy poprawiać.
Nie zapominajcie o ankiecie...
GŁOSUJCIEEEE.!!!!!
Genialny. Proszę niech malenstwo będzie zdrowe. Czekam na następny
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. <3
Super :)
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na następny