wtorek, 23 października 2012

18.

-Halo?-odebrałam telefon. Dzisiaj mijają już cztery dni odkąd Zayna nie ma w domu. Szczerze mówiąc na razie nie pracuję z nimi, bo dostałam od Adama dwa tygodnie wolnego. To dobrze, bo może w końcu przemyśli sobie wszystko i będzie chciał do mnie wrócić...
-Hey Lola, dasz mi Zayna?-zapytała Trish.
-Wiesz co, jego nie ma w domu. Jest w studiu. Jak chcesz to przekażę mu, że dzwoniłaś i oddzwoni do ciebie.
-Nie ma sprawy, chciałam po prostu zapytać jak idą przygotowania do ślubu. Bo jeżeli chcesz, to ja ci chętnie pomogę.
-Dobrze, porozmawiamy i jeżeli coś to zadzwonię do ciebie.
-No to papa i uściskaj i ucałuj małego ode mnie.
-Jasne. Pa.
Wzięłam się przebrałam, małego ubrałam w sweterek i pojechaliśmy do centrum.
-Hey Simon, wiesz może gdzie dzisiaj chłopaki pracują?
-Tak, mają za dwie godziny podpisywanie płyt w MusicWord w centrum.
-Ok. Dzięki.
Skierowałam się w kierunku wyznaczonego miejsca. W środku zastałam chłopaków na kanapie i Adama, który gadał o czymś z reporterami.
-Lola, jak ja za tobą tęskniłem....-przytulił się do mnie Niall.
-Zrób coś z Adamem, bo nie daje nam żyć.-dodał Liam z Louisem.
-Pogadam z nim.
-Siema malutkii...-przywitał się z Nathanem Harry, a zaraz po tym wziął go na ręce Zayn i zaczął się z nim bawić.
-Możemy chwilę pogadać?-zapytałam go spoglądając w jego oczy.
-No dobra....
Usiedliśmy na małej ławce, która stała w drugim kącie sklepu. Jako pierwszy on się odezwał...
-Chciałaś rozmawiać. O co chodzi?
-No więc po pierwsze, dzwoniła do nas do domu twoja mama, druga sprawa wiąże się z tym, co ona powiedziała.
-Co chciała?
-Pytała o przygotowania do ślubu, z czego wynika, że nie wie, że nie mieszkasz z nami. No i po trzecie chciałam porozmawiać o nas...
-Nas? Nas już nie ma. Ten rozdział jest dla mnie zamknięty. Dzisiaj porozmawiam z mamą i wszystko jej powiem. W sprawie ślubu... On się nie odbędzie. Nie zamierzam myśleć, czy ty faktycznie mnie kochasz, czy może po prostu lecisz na kasę. To wszystko?-zapytał.
-Nie. Z małym będziesz się widywał jedynie z własnej inicjatywy i w wcześniej ustalonym przeze mnie terminem, a to -ściągnęłam pierścionek, który dał mi na zaręczyny- możesz wziąć albo dać komuś innemu.
Złapałam małego Nathana za rękę i pędęm szłam w stronę wyjścia ocierając przy tym łzy.
-Lola, co jest?-złapał mnie Lou tuz przy wyjściu.
-Nie ważne....
-Ważne, jesteś naszą przyjaciółką. O co chodzi?
-o koniec... Rozumiesz? Mam zapomnieć o najważniejszej osobie w moim życiu. O ojcu mojego dziecka.
-Ahh... Zapomniałem, wyprowadź się z mojego domu. Masz czas do końca dnia.!-wykrzyczał Zayn.
-Widzisz?-zapytałam retorycznie Louisa.-Chodź skarbie....-wzięłam małego na ręce.
Wróciliśmy do "domu". Mały bawił się w kojcu, a ja zaczęłam pakować ciuchy. Wzięłam telefon i wykręciłam dobrze znany mi numer.
-Co jest myszata?-zapytała Ann.
-Hey, dzwonię pogadać....-zaczęłam z płaczem.-No więc życie mi się pierdoli....
Opowiedziałam jej całą historię, a ona poradziła mi, żebym na razie poczekała, bo on jest teraz wkurzony. Zadzwoniłam do taty, który miał wiele apartamentowców. Oczywiście pomógł mi i załatwił małe mieszkanko. Jeszcze tego samego dnia przewiozłam wszystkie rzeczy do nowego domu. Ja siedziałam teraz w salonie, czekałam na mojego niedoszłego męża. Chciałam osobiście oddać mu klucze. Jednak to był zły pomysł.
-Co tu robisz?-wparował do środka z Perrie. Tak dokładnie, z jego byłą.
-Czekałam na ciebie, bo chciałam oddać tobie klucze od domu.
-Cóż za gest, a teraz możesz iść.-powiedział, a blondynka się zaśmiała.
-Zamknij ryj różowa pizdo, a ty pamiętaj, że masz syna.
-Dobra dobra. Spadaj dziwko...-dodał i przewrócił oczyma.
-Kobieta cię urodziła, więc nie masz prawa jej poniżać.!-wykrzyczałam w jego kierunku a potem wyszłam na ulicę.
Gdy czekałam na taksówkę zauważyłam, że Louis wjeżdża właśnie do domu. Zakryłam się kapturem, jednak nie udało mi się go oszukać.
-Co się stało?-zapytał.
-Nic..-powiedziałam oszukując samą siebie.
-Widzę, że coś jest nie tak.
-O, jest taksówka. Jadę do domu...
-Powiedz, gdzie mieszkasz to przyjadę i pogadamy.
-Wyślę ci sms'em.
-Ok...-uśmiechnął się i zamknął za mną drzwi do pojazdu.
Wyjęłam telefon i wysłałam mu wiadomość.
Siedziałam właśnie na kanapie z mojego starego mieszkania i oglądałam telewizję. Leciała jakaś denna i wcale nie śmieszna komedia. Zdążyłam zrobić popcorn a do drzwi zadzwonił dzwonek. Szybko otworzyłam, bo nie chciałam, aby znowu obudził się mały. Utworzyłam Louisowi... Siedzieliśmy, gadaliśmy, oglądaliśmy "I, że cię nie opuszczę". Można powiedzieć, że poprawił mi humor.... Odjechał do domu przed trzecią nad ranem.

*Dwa tygodnie później*
Zayn zabrał Nathana do Trish na tydzień. Ma urlop, więc chciał go spędzić z małym. Umówiłam się, że Lou podjedzie po mnie, pojedziemy na kawę do Starbucksa a potem do kina. Dzisiaj przyjeżdża do niego Natalie, więc idziemy we trójkę. Chciałabym wziąć kogoś ze sobą, ale nie mam kogo... Lou chciał mnie z kimś sfatać, ale coś mu to nie wychodzi. Danielle z Liamem pojechali do jej rodziców na obiad. Ma ona termin porodu już za dwa dni. Mimo tego poznałam bardzo fajnego chłopaka na zajęciach tanecznych, na które się zapisałam. W końcu muszę jakoś spalić tłuszczyk z ciąży... Ma na imię Danny, ma 20 lat. Jest kucharzem w pewnej francuskiej restauracji a pomimo tego od dziecka tańczy taniec nowoczesny. Spotkaliśmy się kilka razy, ale on pewnie niezbyt mnie lubi... Bo kto by chciał wiązać się z 20-latką, która jest sama z dzieckiem. A o tak... Za dwa tygodnie będzie już 15 lipca, czyli moje urodziny... Nareszcie zacznę inne życie bez Zayna.... Jednak trudno jest zapomnieć o kimś kogo się kocha...
-O czym tak myślisz?-przerwał mi Lou, który podjechał właśnie pod blok Nat.
-Tak sobie....
-Może o Zaynie?
-Proszę cię.... On ma tą swoją laleczkę Barbie co jej tynk odpada.
-Hhahaha, też jej nie lubię... Jest jakaś powalona. Ostatnio przyszła do mnie z Zaynem i powiedziała, że musi zrobić przemeblowanie u was w domu, bo jej się kolory i meble nie podobają.
-I dobrze, bo ja już tam nie wrócę.
-Co ty gadasz... Jemu przejdzie i wróci do ciebie.
-Wątpię w to co mówisz..
-To nie wątp. Słuchaj, może nie myślę jak on, ale jestem facetem. Więc pokaż mu co traci, a zdobędziesz go....
-Mhm... Dzięki za radę panie moja rodzinka...
-No nie wiem nie wiem... Może tak będzie.
-Taa, ja wam życzę powodzenia.
-Nie dziękuję..-obdarował mnie tym swoim uśmiechem.
Po niecałych dwudziestu minutach drogi byliśmy już w Starbucksie.
-Poproszę late.-zamówiłam mój ulubiony napój kawowy. Zapłaciłam i już po chwili miałam go w ręce. Odwróciłam się i patrząc cały czas w kubek zaczęłam iść w kierunku stolika. Nagle kto mnie trącił barkiem i wylałam trochę kawy na podłogę.
-Uważaj jak chodzisz.!-powiedziałam głośno, wyraźnie i dość złowrogo.
-Sorki, przepraszam nie chcia.... Lola?
-Dan.. Sorki, nie chciałam tak na ciebie naskoczyć.
-Nie nie, to ja przepraszam bez sensu tak szedłem nieumyślnie. A wiesz co, właśnie o tobie myślałem. Chciałem zadzwonić i zapytać, czy nie chcesz iść do kina. Co ty na to?
-Wiesz, jestem ze znajomymi i właśnie idziemy do kina. Może dołączysz do nas?
-Nie, nie. Będę wam przeszkadzał...
-Przestań i siadaj z nami.
-Dobrze, zaraz przyjdę, tylko odkupię ci kawę. Late?
-Mhm...-pokiwałam głową i poszłam do Lou i Nat, którzy dociekliwie mi się przyglądali.
-Co jest? Oblałam ubrania?
-Kim jest ta niezdara?
-Kto?-zapytałam wycierając ręce.
-No ten tam brunecik....-pokazał głową mojego kolegę.
-Zaraz go poznacie.-po chwili był już obok mnie.
-Proszę.-powiedział podając mi kawę.
-Dzięki...-skierowałam się do moich przyjaciół.-Danny, to jest Louis a to Natalia moja kuzynka.-przedstawiłam ich sobie pokazując rękoma.
-Cześć, milo mi.-przywitała się Nat.
-Siemka.-powiedział Lou.
-Danny pójdzie z nami do kina. Co wy na to?-zapytałam się ich siadając koło bruneta.
-Jasne, super.
-Czym się zajmujesz?-wparował Louis.
-No, yym. Jestem kucharzem w restauracji.
-Ooo, a jak się poznaliście?-spytała blondynka.
-No więc chodzimy razem na zajęcia taneczne.
-Tańczysz?
-Mhm, a ty Louis? Czym się zajmujesz?
-Nie wiem, czy widziałeś, ale ja jestem w zespole One Direction.
-Aaa, to wy jesteście z tego X factora?-zapytał ciemnowłosy.
-Tak, to my.
-Super chyba, co nie?
-Zależy jak dla kogo...
-Idziemy?-wtrąciła Nat widząc, że Lou nie jest zbyt zadowolony z poznania mojego przyjaciela.
-Tak, chodź Dan.wstałam i poszliśmy wszyscy w kierunku Cinema City. Staliśmy przed nowościami wpatrując się w repertuar.
-To co teraz leci?-zapytał marchewkowy potwór.
-No więc mamy: "Jak urodzić i nie zwariować?", "LOL" i "Uwodziciel".
-Na co idziemy?-zapytałam patrząc na wszystkich...
-Może LOL?-zapytał Danny.
-Tak, okey.-zgodzili się moi przyjaciele.
-Idę  kupić bilety.-powiedziałam idąc do kas.
-Pójdę z tobą.-dodał Lou.
-A my idziemy coś kupić do jedzenia...-powiedziała Nat ciągnąć za sobą Dannego.
-Czemu jesteś taki niemiły dla niego?
-Bo nie, widzę jak on na ciebie patrzy. tak samo patrzy na ciebie Zayn. Nawet teraz, gdy nie jesteście razem.
-Daj spokój.... Dzień dobry, poproszę cztery bilety na "LOL", na teraz.
-Dobrze....
-Co daj spokój, jeszcze się w nim zakochasz i co?
-I nic. Jeszcze się z pierwszego nie odkochałam, a ty już o drugim mówisz...
-Wolę dmuchać na zimne.
-To będzie 18 pensów.-przerwała nam kobieta.
-Proszę.-podałam jej odliczone pieniądze.
-Dziękuję i zapraszam do sali kinowej numer 5.-odpowiedziała podając bilety.
-Louisie ty mój kochany, zapamiętaj sobie, że ja jeszcze kocham Zayna i chcę do niego wrócić, ale najwyraźniej on tego nie chce, a żyć trzeba dalej.-powiedziałam, gdy szliśmy do naszych "randek".

_
No więc mamy kolejny rozdział.
O Mój Boże. To już osiemnasty...
Jeszcze ponad dziesięć mnie czeka...
NO nic, ale warto, bo, gdy widzę wasze komentarze, to wiem, że mam do kogo pisać....
Dziękuję wam za to..<3

+Mam pytanka... Liczę na szczere odpowiedzi.
1. Jak myślicie, Zayn wybaczy Loli?
2. Czy pomiędzy Louisem, a Lolą zrodzi się uczucie?
3. Jaki chcielibyście Epilog?

Oraz mam dla was wiadomość, że pracuję nad moim nowym bloogiem. Będzie on o Zaynie, Harrym i Louisie. Będę go pisała z dwóch perspektyw i myślę, że się spodoba.... Wstęp planuję dodać jutro. Gdy coś się zdarzy powiadomię was o tym...<333

Natalie Malik.<3

2 komentarze:

  1. Zayn i Perrie ? ;o
    niemożliwe !
    jestem pewna, że wróci do Loli.
    a między nią a Louis'em będzie przyjaźń i nic więcej... :)
    czekam na kolejny i zapraszam do mnie
    :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zayn niech wybaczy Loli. Co miedzy Lou a Nią to będzie przyjaźń nic wiecej. A epilog ze szczęśliwym zakończeniem sama nie wiem może ślub Zayna i Loli. Czekam na next
    Zapraszam do mnie
    http://mystoryaboutonedirection-milly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń