poniedziałek, 10 grudnia 2012

33.

*Perspektywa Zayna*
#na kręgielni#
-Odbierzesz? Ktoś się do ciebie dobija...
-Eee tam. Nie chce cię opuszczać.-wtuliła głowę w mój tors.
Niby się pogodziliśmy, ale czy to jest pewne? Może znowu coś nam stanie na drodze do szczęścia? Lola wstała z moich kolan i poszła do Perrie pograć. Siedziałem z Louisem i Natalie na kanapie i piłem colę, gdy ponownie dzisiejszego po południa zaczął wibrować telefon mojej żony.
-Zaraz wracam.
-Chyba nie powinieneś...-zaczął brunet.-.. a z resztą, ja nic nie widziałem. Co nie skarbie?-pochylił się nad blondynką i zaczęli się całować. Zabrałem jej i'Phona i poszedłem przed kręgielnię.
-Słucham?
-Pani Lola Malik?
-Nie, Lola nie mogła odebrać, tu jej mąż Zayn.
-Ahh. Proszę jej przekazać, że musimy zrobić badania, ponieważ guz mógł już urosnąć.
-Jaki guz?
-Nowotwór mózgu.
-Chyba się pan pomylił, to nie może być...
-Pani Lola Malik jest pana żoną?
-Tak.
-No to w takim razie wszystko się zgadza. Niech się zgłosi do mnie na badania jak najszybciej. -Dobrze, przekażę.
Wyciągnąłem paczkę moich Malboro. Podpaliłem papierosa, pozwoliłem dymowi zaciągnąć się jak najmocniej. Cały czas przetrawiałem rozmowę z tym lekarzem. Czyli Lola ma przede mną tajemnice. Ale jak długo je ukrywa? Dlaczego mi o tym nie powiedziała? Przecież może mi ufać. Zawsze z nią będę. Wyrzuciłem peta pod moje air-maxy. Wróciłem do środka. Usiadłem na dawnym miejscu, odłożyłem jej telefon na miejsce.
-Idziemy po jedzenie. Chce ktoś, coś?
-Stawiam wszystkim desery lodowe na mój koszt.-podniosła rękę moja brunetka.
-Weź mi redbulla.-poprosiłem blondyna.
-Czyli nikt nic więcej?-posmutniał farbowany i zniknął z moją żoną.
-Powiesz mi o co chodzi po tej rozmowie przez telefon Loli?-spytał Lou przysuwając się obok mnie.
-Nikomu nie powiesz? Nawet Loli?
-Obiecuję.-położył rękę na sercu.
Opowiedziałem mu o rozmowie z doktorem, ale ten nie chciał uwierzyć.
-Pierdzielisz, coś ci chyba w głowie dzwoni, ale nie w tym kościele.
-Skoro tak, to pogadaj z nią na ten temat, ale nie wiesz nic ode mnie...
-Dobra. Zobaczymy.
-Proszę.-podała mi red bulla siadając na kolanach.-Perrie, kiedy przyjdzie ten twój kochaś?
-Nie wiem, ale niedługo powinien przyjść.
-My się zbieramy, idzie ktoś jeszcze?-spytał Liam wstając z Harrym i Niallem.
-To my też.-wstał Lou z Nat.
-A wy?-zapytała blondynka spoglądając na mnie i Lolę.
-Jeszcze chwilę i też będziemy jechać.
-Ok. Do jutra.!
-Nie musicie ze mną siedzieć.
-Nie przesadzaj...
-Należysz do rodziny.
-Dzięki.-otarła łzę.
-A tak ogólnie, to która godzina?
-Już wpół do siódmej.
-A Nathan jak?-spytała blondynka.
-A dobrze.
-Bierzesz dzisiaj swoje ciuchy?
-Nie, wezmę je jutro.
-Dobra. Tutaj masz zapasowy klucz, bo jutro jadę z Jane do Newcastle na weekend i wrócę w przyszłym tygodniu.
-Ok, dzięki
-Kochanie, my się chyba już będziemy zbierać.
-Mhm... Podwieźć cię?
-Nie, mam auto na parkingu.
-Dobra, to do zobaczenia.
-No.. Papa.-pożegnały się i wyszliśmy na parking. Zarzuciłem kaptur bluzy na głowę.
Po jakiś dwudziestu minutach byliśmy już w domu. Na szczęście na razie małym zajmuje się mama. Chce się z nim pożegnać przed trasą. Nathan jedzie z nami, bo nie możemy zostawić go samego. Lola poszła się umyć, a ja siedziałem właśnie na tt i odpisywałem fanom. Gdy wyszła już z łazienki, wszedłem ja. Wziąłem prysznic w nadziei, że oczyści on moją głowę od natłoku myśli. Niestety, nie zadziałało. Wyszedłem z kabiny i założyłem koszulkę i spodnie dresowe. Otworzyłem okno. Do pokoju wpadły strumienie mroźnego zimowego powietrza. Złapałem papierosy, które leżą na szafce nocnej. Zacząłem zaciągać się dymem.
-Zamknij to okno. Dziwne, że jeszcze nie ma tutaj pingwinów.-weszła powoli do pokoju trzymając w rękach kubek z kakaem. Posłusznie wstałem i zamknąłem okno. Włączyłem jeszcze grzejnik i położyłem się obok niej. Przytuliła się w mój tors na pół siedząco i popijała czekoladowy napój. Przytuliłem ją do siebie tak mocno, że czułem bicie jej serca. Wiem, że to serce bije dla mnie, a moje dla niej. Każde nasze rozstanie albo rozłąka jest nie do zniesienia, gdy nie ma jej przy mnie. Nie mógłbym teraz jej stracić już na zawsze....

____

Hmm....
Myślę, że się spisałam.
Siedzę sobie w domku i nie mogę wytrzymać z bólu brzucha, ale specjalnie dla was napisałam ten rozdział. Myślę, że nie wyszedł aż taki zły, jak się czuję.

To chyba tyle.
Jeżeli macie jakieś pytania do mnie to pytajcie. www.ask.fm/xnataliemalik

3 komentarze= NN w środę.

Natalie Malik.<3

4 komentarze:

  1. Spisałaś się i to jeszcze jak :P
    czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Prześwietny rozdział, tylko trochę krótki ;)
    Zastanawia mnie tylko, czemu Zayn nie zapytał jej, o co chodzi z guzem...
    Ale mam nadzieję, że wyjaśni się w kolejnym rozdziale :D
    Weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. o ja nie mogę....
    Zayn się dowiedział o guzie.
    ciekawe jak przebiegnie rozmowa z Lolą na ten temat :)
    czekam na kolejny a rozdział jak zawsze cudny :D
    :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział zajebisty czekam na nn
    Zapraszam do mnie
    http://mystoryaboutonedirection-milly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń