środa, 10 października 2012

12.

Umówiliśmy się na kolację u mnie i Zayna. Szczerze, to nie wiem nawet jak wygląda teraz mój dom. Mulat remontował go z chłopakami, ale zdałam się na gust Dan. Cały dzień siedziałam z Zaynem przy dziecku. Jednak o 6 wieczorem postanowiliśmy się przebrać i pojechać do nas do domu. Przy małym siedziała Waliyah, która przyjechała nas odwiedzić. Pojechaliśmy nowym samochodem bruneta. Musiał on go wymienić, ponieważ teraz jesteśmy rodziną, a on miał małe dwuosobowe porsche. Około 6:30 byliśmy już w domu. Otworzył mi drzwi przed jednym z domków jednorodzinnych w zamkniętej okolicy. Weszliśmy do środka. Skierowałam się do kuchni, wzięłam butelkę wody, oblukałam co jest w lodówce i poszłam do salonu.
-Kotek, musimy jechać do Tesco.
-A możesz jechać sama? Ja bym przygotował chałupę.
-No dobraaa...
Wzięłam kluczyki od mojego samochodu, torbę z portfelem oraz komórkę, po czym poszłam do garażu. Wsiadłam do auta i wyjechałam przed posesję. Następnie wyjechałam za bramę i pojechałam w kierunku marketu.Zrobiłam zakupy i do domu wróciłam około 19. To dobrze, bo na 19:30 mają przyjść wszyscy. Weszłam do domu, a Zayn pił piwo i palił fajki. Wydarłam się na niego, po czym poszłam do kuchni. Wstawiłam zapiekankę do piekarnika i poszłam na górę się ubrać. Po chwili namysłu postanowiłam założyć coś wygodnego i eleganckiego. Ubrałam się i umalowałam, a następnie zeszłam na dół. gdy byłam koło drzwi zadzwonił dzwonek. Otworzyłam, był to Liam z Danielle, a za nimi szedł Niall, Lou i Harold. Po otwarciu szybko pobiegłam do kuchni. Wyciągnęłam zapiekankę, po czym poszłam przywitać gości. Po ściskach i całusach weszliśmy do salonu. Poprosiłam Dan o pomoc w zastawianiu stołu, czego nie zrobił Zayn pomimo próśb.
-I jak wam się układa?
-Nie wiem samaa... Niby jest okey, ale czas pokaże.

*Trzy tygodnie później*

Umówiłam się na kawę z Nathanem w Starbucksie o 13. Jest dopiero 10, więc pojadę jeszcze na jakieś zakupy. Wzięłam małego do nosidełka, torbę dla dziecka i torebkę. Poszłam do samochodu i wsiadłam do niego. Najpierw zapięłam synka i dopiero potem wyjechałam z domu. Jadąc usłyszałam piosenkę Rihanny "You Da One", co oznaczało, że dzwoni mój mulat. Włączyłam telefon na głośnomówiący.
-Witaj mała.
-Hey...
-Co robicie?
-Właśnie jedziemy na małe zakupy na miasto.
-Mhm... Ja mam przerwę w nagrywaniu. Około 19 powinienem być już w domu.
-Super. Może dzisiaj zawieziemy małego do twoich rodziców?
-Po co?
-Bo chciałabym pobyć trochę sam na sam z tobą kotek...
-Kusząca propozycja.... Pogadam z mamą i napiszę ci. Muszę już wracać. Pa...
-Pa.
Gdy skończyliśmy rozmawiać zajechałam na parking centrum handlowego. Rozłożyłam przenośny wózek, i włożyłam do niego małego. Zabrałam rzeczy z auta i pojechaliśmy do sklepów. Zakupy z dzieckiem są trudne, a jeszcze gorsze są, gdy to dziecko piosenkarza. Co chwilę zaczepiały nas jakieś fanki, ale po chwili rozmowy i fotkach, szły dalej. Kupiłam sobie sukienkę, dwie pary spodni oraz czapkę.
Za dziesięć 13 poszłam do Starbucksa. Nie musiałam czekać, bo Nath już siedział w kącie i czekał na mnie.
-Siemka.
-Hey Lola.-podszedł i pocałował mnie w policzek. -Siema mały...-zaczął jemu podnosić rączkę, a on odwzajemnił to uśmiechem.
-Co państwo zamawiają?-zapytał kelner.
-Ja poproszę Latte Macchiato. A ty?
-Ja wezmę Cappucino.
-Zaraz przyniosę.
-Co tam u ciebie? Jak się sprawuje mały?
-Na razie tylko śpi i płacze...
-Poczekaj aż podrośnie...
-Lepiej gadaj co tam u ciebie. Jak się pracuje u Simona?
-Dobrze. Dzisiaj pracowałem z Cher a jutro mam pomagać Little Mix.
-Mhm....
-Znasz je? Podobno śpiewa tam była Zayna.
-Tak, znam... Wiesz, nie tylko ty pracujesz w branży muzycznej.
-Chłopacy planują już trasę?
-Tak, kończą nagrywać płytę i w przyszłym miesiącu zaczniemy trasę.
-Chyba będziesz za nimi tęsknić...
-Nie, jadę z nimi.
-O?
-Noo... Jako asystentka managera oraz przyszła żona Zayna.
-No to super.-posmutniał.-Ale będę miał cię daleko.
-Zawsze jest internet i telefony. Ale zaproszę cię na mój ślub na stówę.
-Super.-powiedział bez entuzjazmu.
-Co jest? Nie cieszysz się?
-Lol, musimy poważnie pogadać.
-O czym?
-O tym co do ciebie czuję.
-Co?
-Ja nie zapomniałem. Nie masz pojęcia jak mi ciebie brakowało przez te 3 lata. Czekałem na moje urodziny i czekałem aż będę mógł tu do ciebie wrócić. Kocham cię i zawsze kochałem.
-Proszę cię, przestań.-poleciały. Tak bardzo nie chciałam tego robić, a zrobiłam.
-Nie płacz..-przytulił mnie i otarł moje łzy. Nagle dostrzegłam pełno fleszy, przez które nic nie widziałam. Momentalnie poczułam, że wychodzimy ze Starbucksa. Ocknęłam się, gdy siedziałam już w moim aucie zauważyłam, że Nathan kieruje, a mały śpi z tyłu.
-Gdzie jedziemy?
-Do mnie. Posiedzimy na spokojnie i pogadamy, a potem pojedziecie do domu.
-Ok.
Zajechaliśmy po około 15 minutach. Weszliśmy do małego mieszkania na 4 piętrze. Było ono dwupokojowe.
-Sorki, że tutaj nie ma takich luksusów.
-Brakowało mi tego.
-Czego?
-Tej skromności, i naszych spotkań.
-Mi też.
-Zaniosę małego do pokoju obok, to na spokojnie sobie pośpi.
-Dzięki.
Usiadłam na kanapie. Spojrzałam na komodę przy oknie. Stoi na niej pełno zdjęć. Podeszłam i zobaczyłam jedno największe i na środku. Ja i on z naszym pocałunkiem. Momentalnie poczułam jak wszystko wraca... Te uczucie ogarnęło mnie w całości. Pewnie większość ludzi miała w życiu takie coś, gdy tam miłość, ta pierwsza, która wydawała się jedyną powraca ze zdwojoną siłą. Wzięłam je do ręki i zaczęłam płakać.
-Coś się stało?-przybiegł do mnie i przytulił.
Znowu zaciągnęłam się zapachem jego koszulki. Nasze twarze były tak blisko siebie, te spojrzenia w oczy, aż w końcu nasze usta się złączyły.
-Nie, Nathan przestań, proszę cię....-odeszłam od niego jak poparzona i skierowałam się do drugiego pokoju. Wzięłam małego i wyszłam z nim z mieszkania.
Wsiadłam do samochodu i łamiąc wiele przepisów po dwudziestu minutach byłam w domu. Posadziłam małego w kojcu w salonie, a sama usiadłam na kanapie. Spojrzałam na małego i poszłam szybko do garderoby. Wyciągnęłam wielkie pudło z napisem "pamiątki Loli". Zniosłam je na dół, zaczęłam oglądać te wszystkie zdjęcia. Oczywiście nie obyło się bez płaczu. Nagle usłyszałam dźwięk silnika samochodu w garażu. Wrzuciłam wszystko do pudła i poszłam do kuchni. Wyciągnęłam jakieś składniki na blat, wzięłam cebulę i zaczęłam ją kroić.
-Jestem.!-usłyszałam głos mulata wchodzącego do mieszkania.
-Jestem w kuchni.-odpowiedziałam.
Po chwili stał już za mną i całował mnie w szyję.
-Jakie plany na dziś mała?
-Zależy co proponujesz.-uśmiechnęłam się lekko.
-Ja proponuję wieczór we dwoje...
-Mhm... Muszę zobaczy w kajecie, czy mam czas dla pana, panie Malik.-zachichotałam. Odwrócił mnie do siebie, ja odłożyłam, a raczej odrzuciłam nóż. Przyciągnął mnie do siebie, a aj się jemu całkowicie oddałam... Po dłuuuugim pocałunku spojrzałam w jego oczy, to były te jedyne.
-Zgadnij jaką mamy konkurencję...-zaczął siadając na taborecie przede mną.
-Hmm?
-The Wanted.-odpowiedział z petardą.-Wydają płytę w tym samym czasie co my.
-I? Jesteście świetni i na pewno jesteście ładniejsi od nich...
-A wiesz w ogóle kto tam śpiewa?
-Nie. A co? Może Nathan?
Nic nie odpowiedział.
-On?
-Mhm...-wyciągnął swój tablet z pokrowca, co znaczyło, że będzie sprawdzał serwisy plotkarskie.
-Widziałaś dzisiejsze nagłówki serwisów?
-Nie.
-Jesteś ty z Nathanem... A tak w ogóle, to kiedy wy się widzieliście?
-W centrum jak byłam na zakupach, poszliśmy na kawę.
-Skarbie, wiesz, że nie trawie tego faceta. Według mnie on tylko cię picuje, żeby zdobyć sławę.
-Dobrze wiem....  Gadałeś z twoją mamą?
-Mhm... Waliyah weźmie małego na weekend do rodziców i przyjadą do nas  na tydzień. Co ty na to?
-Kto?
-Mama, Wal i Don oraz Safaa...
-Ok. Dzisiaj na kolacje będzie pizza domowa.
-Super. Jutro mamy wolne, więc dzisiaj wpadają do mnie chłopaki na mecz.
-Okey. Jedź do Tesco i zrób zakupy, kup alkohol i jakieś przekąski, a a zdążę zdobić kolację.
-Coś jeszcze?
-Nie wiem, chyba nic. Albo możesz wziąć płatki, bo nie ma.
-Dobra, wrócę góra za trzydzieści minut.-powiedział i wyszedł.
Ja wstawiłam pizzę do piekarnika i poszłam do salonu, wzięłam pudło i zaniosłam do garderoby. Schowałam na najwyższej półce, po czym ubrałam się i zeszłam na dół. Wzięłam mojego i'Phona i zadzwoniłam do Dan, żeby przyszła wieczorem oraz do Emily, która pracuje ze mną nad garderobą chłopaków na trasę. Lubie ją i Niall chyba też...  Zaprosiłam również Taylor, która spotyka się już jakiś czas z Harrym.  Włożyłam go do tylnej kieszeni, nagle poczułam wibracje w kieszeni. Wzięłam telefon i szybko odebrałam.
-Co zapomniałeś ćwoku?
-Lola?
-Tak, sorki.
-Słuchaj wiem, że możesz się zezłościć, ale Kocham cię i będę o ciebie tak długo walczył, aż będziesz ze mną.
-Daruj sobie. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-To dobrze, bo w takim razie zawsze możemy pójść o krok dalej....

_____

Wiem, że może trochę mnie zabijecie za to, że psuję ich idealny świat, no ale cóż.
Prawdziwe życie nigdy nie jest "perfect", więc komentujcie i dodawajcie mi sił na kolejne rozdziały...
GŁOSUJCIE w ankiecie..!
+ ZMIANA W BOHATERACH.!!!!

Natalie Malik.<3

3 komentarze:

  1. spoczko rozdział :D
    NATHAN <3 taka tam miłość ;d
    czekam na kolejny i mam nadzieję, że będzie wszystko ok pomiędzy tą laską a Zayn'em :D

    Klaudia <3
    twój wierny murzyn.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :)
    Zastanawia mnie jedno, CZEMU JA WCZEŚNIEJ TEGO NIE CZYTAŁAM ?!
    Przecież to opowiadanie jest MEGA ! <3

    czekam na nn ;)

    Mwahh <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ten rozdział mnie zaskoczył ale w dobrym znaczeniu :D
    czekam na kolejny i zapraszam do mnie :)
    :*

    OdpowiedzUsuń