czwartek, 25 października 2012

19.

Widzę jakiś postęp. Nie myślę już cały czas o tym, że wszystko schrzaniłam, tylko spędzam dużo czasu na tańcu, zajmowaniu się Nathanem i spotkaniami z Dannym. Mały bardzo polubił mojego chłopaka. Tak, mogę go tak nazwać. Na jednej z "randek" powiedział, że się we mnie zakochał i rozumie, że moje uczucia nie znikną szybko, ale chce być ze mną. A ja nic nie poradzę, że też go lubię... Być może czas już zapomnieć o Zaynie... On jest z Perrie, przynajmniej z tego ca ja wiem... Jest już 18 listopada. Za półtora miesiąca święta, a potem sylwester... Być może przyszły rok będzie o wiele lepszy...
-Jak się spało?-zapytał Dan wchodząc do pokoju z małym na rękach.
-Dobrze...  A tobie?
-Wyśmienicie, bo obok ciebie..-pocałował mnie delikatnie w usta.
-No niestety, jutro już będziesz spał sam...
-A kiedy wracacie?
-Za dwa tygodnie.
-Jakoś wytrzymam....
-Idę zrobić śniadanie.
Skierowałam się do kuchni. Tam na lodówce zauważyłam zdjęcie Zayna z małym w szpitalu... Momentalnie poczułam spływające łzy pop moich policzkach. Ogarnęłam się i zrobiłam posiłek. Danny musiał uciekać do pracy. Dzisiaj ma pełne ręce roboty, więc zostanę sama. Przynajmniej mam pretekst, żeby jechać do moich przyjaciół...
Mały bawił się ciężarówką, którą ostatnio mu kupiłam. Ja usiadłam przed notebookiem i sprawdzałam szczegóły wywiadów chłopaków w USA. Zadzwonił mój i'Phone.
-Słucham?
-Siema Lola...
-Hey Louiś.
-Co dzisiaj robisz?
-Nie mam planów, jestem sama z małym...
-O, to super. Bo widzisz, robię małą imprezkę z racji tego, że Natalia zamieszkała ze mną. Wpadniesz?
-Jasne, chciałabym, ale mam małego.
-Wiem, wiem.... Co powiesz na to, jak popilnowałaby go mama Zayna?
-Chyba oszalałeś... Przecież ona mnie nienawidzi.
-Przesadzasz, ona wie, że chcecie do siebie wrócić z Zaynem, a poza tym jest babcią.
-Pogadam z nią i ci oddzwonie.
-Ok, czekam. I jakby co masz nockę u mnie, żebyś nie musiała wracać.
-Dobra.
Zakończyłam gadaninę z Lou i wybrałam numer Trish. Słuchając sygnały czułam, że moje serce podchodzi do gardła.
-Hey Lola. Co tam u was?
-Dobrze, a u ciebie?
-Jakoś leci.
-Trish, mam taką prośbę, bo widzisz... Louis robi małe przyjęcie z racji tego, że moja kuzynka z nim zamieszkała. Idę tam ja i Zayn, i chciałam zapytać, czy zaopiekowałabyś się młodym...
-Jasne, chętnie. Wiesz, że nie ma żadnego problemu. Zawsze możesz na mnie liczyć. Z resztą miałam do ciebie dzwonić, żebyście nas odwiedzili.
-Super, i na pewno kiedyś przyjedziemy razem...
-No ja myślę. Słuchaj, to spakuj Nathanka, bo akurat jestem niedaleko Londynu, to mogę go wziąć.
-Dobra, ja jestem w domu.
-Ok. Do zobaczenia...
-Pa.
Napisałam wiadomość do Lou i odlożyłam telefon. Spojrzałam na Nathanka, który tak bardzo przypominał Zayna, że miałam ochotę go udusić, a zarazem ucałować....
-No cio... Jedziesz do babci na kilka dni... Pochwalisz się nowym samochodzikiem, a mamusia cię odbierze pojutrze....
Niecałą godzinę później Trish zabrała małego, a ja mogłam się przebrać. Założyłam ubrania wcześniej wybrane, spakowałam litrowego Jack'a Daniels'a do ozdobnej paczki i byłam gotowa do wyjścia. Zajechałam pod dom. Zamknęłam auto i postanowiłam, że powiem mu dzisiaj o wszystkim. To już 2 miesiąc. Drzwi otworzyła mi Natalia. Wręczyłam jej alkohol i weszłam do środka. Najpierw udałam się do kuchni, gdzie miałam włożyć do lodówki butelkę ode mnie i nalać sobie drinka. Wokół wysepki, jaką ma w kuchni Lou stał on z resztą 1D.
-Lola..!-wykrzyczał blondyn i momentalnie mnie uściskał.
Po chwili podbiegła reszta oprócz pana Z.

*Perspektywa Zayna*

-Lola.!-wykrzyczał z zadowoleniem blondyn, które przy tym zaskutkowało zalgnieniem mojego prawego ucha. Po niecałej minucie reszta zespołu przytulała się do niej. Gdy ją sobie wyobrażałem, myślałem, że będzie wyglądała inaczej. Gorzej, ale teraz widać, że ona pogodziła się z rozstaniem i żyje na nowo. A ja? Ja zamiast o nią walczyć, to chciałem, żeby ona o mnie walczyła. Najwidoczniej przekreśliłem wszystko, gdy przyszedłem do domu z Perrie. Zapewne ją to zabolało. Liczyłem się z tym, że przeżyje mocno śmierć Nathana. Jej zdrada nie bolała mnie aż tak mocno, jak teraz widok jej szczęśliwej z innym... Spieprzyłem.!
-Żyjesz?-zapytał Louis, a ja ocknąłem się z moich rozmyślań.
-Nic, nic. Zamyśliłem się.-odpowiedziałem oschle.-Ładnie wyglądasz.-skomplementowałem ją, gdy nalewała sobie soku do kubeczka.
-Dzięki.-odpowiedziała nie zwracając się do mnie.
-Możemy pogadać?-zapytałem podchodząc blisko niej.
-Zayn, teraz chce się bawić. Nie mam ochoty, na nasze kłótnie.
-Ja nie chce się kłócić...
-No dobrze. Idź na taras, zaraz przyjdę.
-Ok.

**
Brunet wyszedł z kuchni, a reszta przyglądała mi się z zaciekawieniem.
-Naprawdę go kochasz.-podsumował Liaś.
-Już nie.
-jasne, jasne. Takie kity, to mojej babci wpuszczaj.-oznajmił blondyn, który w tej samej chwili szedł do salonu z Liamem, a Harry migdalił się z Taylor.
-Jak coś będzie nie tak, to pamiętaj, że możesz na nas liczyć. Na nas wszystkich. jesteśmy rodziną.
-Dobrze... I gratulacje z wspólnego mieszkania, oby wam się układało lepiej niż nam.-podeszłam i przytuliłam go z całych sił.
-Dzięki. I pamiętaj, że w każdym związku są kłótnie. Nie ma idealnej pary...
-Of course.-odpowiedziałam z zabawnym akcentem i powędrowałam przez salon na ogródek, gdzie znajdował się taras. Byłam tam mała kanapa, na której siedział Zayn i palił papierosa.
-Miałeś skończyć.-powiedziałam siadając na kanapie i przyglądając się księżycowi.
-Co?
-Palić... Miałeś skończyć palić.
-Próbuję. Ograniczyłem już i coraz mniej mnie do tego ciągnie, ale w sytuacjach stresowych nie  wytrzymuję.
Zlałam jego odpowiedź i po chwili zaczęłam....
-Musimy pogadać. I to bardzo poważnie.
-Wiem. No bo jaa.... Lola, ja cię Kocham. Dopiero teraz, po tym jak cię straciłem wiem ile jesteś dla mnie ważna. Nie mogę żyć bez ciebie. W domu jest pusto i smutno. Proszę cię, wróć do mnie. Wróćmy do tego, co było wcześniej.-nie wiedziałam, co mam zrobić... Powiedzieć mu to, co muszę zrobić, czy odpowiedzieć na jego prośbę.
-Zayn, -to ten moment, właśnie teraz muszę....- jestem w ciąży. To drugi miesiąc.

____
Oto Danny.












___

Rozdział dość krótki, ale myślę, że się spodoba.

Po pierwsze planuję akcję do 30 rozdziału i postaram się ją zakończyć po sylwestrze (w opowiadaniu). Głosujcie na zakończenie, dzięki temu będę wiedziała jak mam rozwijać akcję...

Po drugi, zapraszam moje stałe czytelniczki, oraz inne osoby, które głosowały w poprzedniej ankiecie do czytania mojego nowego blooga.
www.1d-help-me.blogspot.com

Natalie Malik.<3

1 komentarz: