poniedziałek, 5 listopada 2012

22.

-To mojeee.! Ja chcę koło oknaa.!-zacząc się wydzierać Niall na Louisa, który właśnie siadał przy oknie.
-Daj spokój...
-Nooo. -usiadł wygodnie blondyn na fotelu, a obok niego Harry.
Po drugiej stronie miejsce zajął Lou z Natalią, za nimi Liam i Danielle, którzy siedzieli z małą Silver. Ja z Zaynem i małym Nathankiem zajęliśmy miejsce na przeciwko nich.
-Lecimy do Polskii kochanee.!-wykrzyczał marchewkowy, gdy wyświetlił się napis z prośbą o zapięcie pasów.
-Zamknij się debilu... Idę spać.-odpowiedział mu mulat, który układał się do snu.
-No własnie.-dodał blondyn przed nami.
-"Prosimy zapiąć pasy, zaraz startujemy. Powiadomię państwa, gdy będziecie mogli rozpiąć pasy bezpieczeństwa."
-Ja pierdole, że im to się nie nudzi...
-Co Harry?
-No bo za każdym razem przed startem mówią to samo. Jakby człowiek był jakiś głupi czy coś w tym stylu... Jeszcze ten migający napis.-wskazał ręką na tablicę z prośbą o zapięcie pasów.
-Bądźmy wyrozumiali....
-Łatwo mówić.

#jakiś czas później#
-Tutaaaj.!-zaczęła krzyczeć niska brunetka pod trzydziestkę, a obok niej stał jakiś starszy mężczyzna. Kobietę łatwo było poznać, bo jest bardzo podobna do mojej mamy...
-Mamoo.!-wykrzyczała moja kuzyneczka i pobiegła przywitać się z rodzicielką. Nathana wziął Zayn, dzięki czemu mogłam przywitać się z ciocią.
-Mamo, to jest Lola.-pokazała na mnie Nat.
-Lolaaa, skarbiee... Ale wyrosłaś...-podeszła i przytuliła mnie.
-Cześć ciociu.
-Jejku, to jest chyba twoja pierwsza wizyta od....-zamyśliła się.- odkąd wyjechałaś mając zaledwie 7 lat.
-No... To już 13 lat. Dużo się tutaj zmieniło.
-Wiem. Ty również. A co to za przystojniaki.?
Ja z Natalią i jej mamą rozumiałyśmy wszystko jednak to było lekko zabawne, ponieważ chłopacy patrzyli na nas jak na idiotki.
-Ciociu oni nie umieją polskiego...
-Ah tak... To dobrze, że umiem angielski.
-Mamo, to mój chłopak Louis.-wskazała Natalia na chłopaka, a ciocia przywitała się z nim po angielsku. Nie wiem, czy wspominałam, ale ciocia Anna jest anglistką.
-To Harry, Niall, Liam, jego narzeczona Danielle i ich córeczka Silver.
-A to?-zapytała po polsku spoglądając na mnie i swoją córkę.
-To jest mój narzeczony Zayn i nasz synek.-wskazałam na mulata i dziecko, które trzymał na rękach.
-Na prawdę? Ojjj, jaki słodki bobas. Jak go nazwaliście?
-Natahan.
-Ooo. Ładnie.-zwróciła się do niego.-Witaj Zayn w rodzinie.
-Dzień dobry. Miło panią poznać.-pocałował ją w dłoń tak jak każdy z zespołu.
-Dobra dzieciaki, chodźcie do samochodów. Czeka nas kawałek drogi.
-Jak daleko?-zapytał Niall znużony już czekaniem na nasze jedzenie.
-Około godziny....-odpowiedziała mu ciocia prowadząc nas korytarzami do auta.
Ja, Zayn, Nathan, Louis, Natalia, Harry i Ciocia jechaliśmy jednym samochodem, a drugim jechali Liam, Danielle, Silver, Niall i wuja. Wuja również płynnie mówi po angielski, dzięki czemu nie mają problemu, żeby się z nami porozumieć. Całą drogę gadaliśmy z Anną o tym co w rodzinie, co u nas....
Po czterdzieściu pięciu minutach byliśmy pod domem, który kiedyś należał do mojej mamy i taty, ale oni przepisali go na mnie. Gdy skończyłam osiemnaście lat zostawiłam go, bo była to jedna z niewielu pamiątek po mojej rodzicielce. Nie był on wielki, ale wystarczający, aby pomieścić nas wszystkich. Ma trzy piętra, na każdym po cztery pokoje. Czyli łącznie 12 pokoi. Mama zazwyczaj robiła tutaj nasze rodzinne święta. Wszyscy się zjeżdżali i mieliśmy miłą atmosferę. Wysiedliśmy z aut, całe One Direction było zaangażowane i wnosili do środka walizki,a  my tylko stałyśmy i podziwiałyśmy...
-Co im się stało?-zapytała Danielle patrząc na chłopaków, którzy tak chętnie ingerowali do pomocy.
-Nie wiem.
-Chyba coś brali...-podsumowała Natalia. Zaczęłyśmy się śmiać i weszłyśmy do środka. Silver i Nathan siedzieli w salonie na kanapie i oglądali telewizje. Wujek Adam pokazał chłopakom, gdzie mają zanosić torby, więc korytarz nie był zagracony.
-Pierwszy raz widzę taką zimę...-zaczął Zayn, który był zmachany.
-Taka prawdziwa...-dodał Lou tuląc się do Nat.
-Dawajcie jedzenie.-wparował blondyn.
-Rozbierajcie się, jedzenie już na stole.-weszła nam w śmiech ciocia Anna.
Weszliśmy wszyscy do jadalni, tam zauważyłam siedzących przy stole dziadków, czyli rodziców mojej mamy.
-Babciu...-podeszłam do niej a ona zaczęła się uśmiechać.
-Moja mała Laluniaaa.-przytuliła mnie i nie dało się nie zauważyć jej łez.
-Tęskniłam.
-Ja też.
-Dziadziuuu...-podeszłam do drugiego, który również płakał.
-Tęskniliśmy za tobą mała.
-Ja za wami bardziej. Babciu, dziadziu, to są przyjaciele moi i Natalii. Oni są z anglii i nie umieją polskiego.
-Nic nie szkodzi. Ważne żebyśmy w święta byli z ludźmi których kochamy...-kiwnął ręką dziadek.
-To Harry, Niall, Louis - chłopak Natalii, Liam i Danielle oraz Zayn - mój narzeczony.
-Co?
-No narzeczony babciu. Wychodzę za mąż.
-Na prawdę? Kiedy?
-Za dwa miesiące. Miałam wam wysłać zaproszenie, ale woleliśmy dać je wam osobiście.
-Jasne, że przyjedziemy.-wtrącił Zdzisiu (tak ma na imię dziadek).
-Zobaczymy...-zgromiła mnie wzrokiem babcia.
-To jeszcze nie koniec....
-Kogo tu jeszcze przywiało.
-Dziadziu...
-No co?
-To jest Silver, córeczka Liama i Danielle.
-Ale słodka dziewuszkaaa.-zaczęła ją podziwiać Maria (babcia).
-A ten tam dżentelmen?-zapytał dziadek.
-No a to jest Nathan.-wzięłam go na ręce.
-Strasznie podobny do ciebie...
-Wiem dziadku, bo to jest mój synek. Mój i Zayna.
-Co?-wtrąciła Maria.
-To jest mój syn.
-Widać, że twój bo jest bardzo do ciebie podobny...-dodał dziadek.-Siadajmy, do stołu, bo jedzenie wystygnie.
Cały obiad i później czas w salonie czułam na sobie i Zaynie wzrok babci. Wiem jakie ona ma zdanie na temat mojego życia, ale to moje życie i go nie zmienię. Siedzieliśmy właśnie w salonie i weszła do niego babcia.
-Lola, możesz mi pomóc?-spytała, gdy ja bawiłam się klockami z małym.
-Jasne.-Harry zaczął układać klocki zamiast mnie a ja poszłam do kuchni. Jest tam mały stoliczek w kącie na dwie osoby. Babcia siedziała tam i piła herbatę.-Coś się stało?
-Nie udawaj moja droga, że wszystko jest w porządku.
-Wiem co powiesz...
-Na prawdę?
-Ale co ja mogłam zrobić?
-Nie wiem, bo o niczym nie wiedziałam. Skarbie, wiem, że go kochasz. Widać to na kilometr, ale wiesz, że ludzie się zmieniają.
-Wiem, ale ja go kocham. Przeżyliśmy ze sobą bardzo wiele i jesteśmy gotowi na małżeństwo. Mamy synka i jesteśmy razem szczęśliwi...
-No dobrze... Wiem, że czasy się zmieniają, więc nie opowiem ci historii "Kiedy ja byłam w twoim wieku..."-obie się zaśmiałyśmy.
-Będziesz miała jeszcze jednego prawnuka lub prawnuczkę.
-Ojejku... Ile już?
-Już dwa i pół miesiąca.
-Tylko jak będzie dziewczynka daj jej chociaż jedno imię polskie.
-Dobrze....

___
Rozdział niezbyt ciekawy, ale musiałam taki dodać ponieważ jest to potrzebne do rozwinięcia końca....
Widzę, że są tutaj osoby, które nie chcą abym usuwała bloogi.
Mojej decyzji nadal nie zmieniłam.
Jeżeli nikt nie będzie komentował wpisów, to przestanę je dodawać....
Dotyczy to głównie nowego blooga.
www.1d-help-me.blogspot.com

Dziękuję wam za te ponad 2 100 wejść.<3 <3

+ZADAWAJCIE PYTANIA..!
www.ask.fm/xnataliemalik

Natalie Malik.<3

2 komentarze:

  1. wizyta w Polsce *.* Chciałabym by to stało się rzeczywistością :D
    rozdział genialny i oczywiście czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o boze kobieto ten rozdział jest genialny. Piszesz świetnie sama chciała bym tak dobrze pisać. Masz talent. prosze dodawaj rozdziały. Kocham tego bloga. On jest po prostu cudny. Zadne opowiadanie ktore czytałam (a uwierz było ich duuużżżo) nie było tak ciekawe jak to. Czekam na nastepny rozdział.
    zapraszam do mnie wiem ze mój blog nie jest za dobry ale i tak zapraszam
    http://mystoryaboutonedirection-milly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń