poniedziałek, 29 października 2012

20.

-Zayn, jestem w ciąży. To drugi miesiąc.
-Co?
-To samo. Jestem w ciąży i to twoje dziecko.
-Wpadłaś i teraz mi wkręcasz, że to moje.
-Pojebało cię? O ciąży dowiedziałam się jak zerwaliśmy. A z Dannym jestem od około trzech tygodni, więc nie ma szans, że to jego. a po drugie nie kochaliśmy się a on jest bezpłodny. Potrzebujesz jeszcze więcej argumentów?
-Czemu mówisz mi to teraz?
-A kiedy miałam ci powiedzieć? Jak się do siebie nie odzywaliśmy? Czy może jak urodzę?
-Ale... ale... co teraz?
-Nie wiem. Kocham cię i chciałabym, żeby wszystko było jak wcześniej.
-Ja też...-dotknął mnie swoją ręką po policzku, na co ja dostałam miłe ciepło jego ciała... Przysunął swoją twarz do mojej i połączyliśmy się w pocałunku. Gdy oderwaliśmy się od siebie, zauważyłam łezkę w jego oku, która teraz pływała po jego policzku.
-Możemy spróbować jeszcze raz?
Pokiwałam tylko głową, a on pokazał wszystkie swoje białe zęby.

*jakiś czas później*
Siedzimy w pokoju dziennym złapani za ręce i czekamy. Usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć.
-Hey, już jestem.-przytulił mnie Dan wchodząc do mieszkania.
Przywitałam go chłodno i poszłam do pokoju. On wszedł za mną.
-Ymm... Lola, o co chodzi?
-No bo widzisz....
-Ey, nie. stop. Rozumiem. Chcecie do siebie wrócić. Tak? Jeżeli o to chodzi, to jakoś to przejdę. Wiedziałem, że nadal jego kochasz. Ciesze się, że poznałem kogoś takiego jak ty. Mam nadzieję, że nie zakończymy naszej znajomości. Pamiętaj, że jesteś dla mnie przyjaciółką.-pocałował mnie w policzek i wyszedł z mieszkania.
Podszedł do mnie mnie Zayn sprawdzając coś w swoim i'Phonie.
-Eeem... Lola..?
-Hmm..?-zapytałam ocierając łzę, która spływała mi po policzku. Nie kochałam Danna tak jak Zayna, ale na prawdę, go lubiłam...
-Danielle rodzi....
-Co?
-No tak, są już w szpitalu. Dalej, jedziemy.
-Ok.
zabrałam torbę i wybiegliśmy z mieszkania. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do kliniki.
-Witam, gdzie mogę znaleźć panią Danielle Peazer?
-Przyjaciele?
-Tak.
-Tym korytarzem i dział porodowy po prawej.
-Dziękuję.-podziękowałam zsiwiałej pielęgniarce.
Pobiegliśmy wyznaczonym korytarzem. Zauważyliśmy dział. Zaraz po prawej na krzesłach siedział Liam, koło niego Natalia i Taylor, które go wspierały.
-Nie, nie mogę.
-Poradzisz sobie. Ona cię potrzebuje. Idź.
-Jak mi nie wyjdzie, to pójdziesz ty Lola.
-Dobrze, ale ciesz się tym. To twoje dziecko.
Zniknął za drzwiami zza których dochodziły krzyki Dan. Wiem, co przechodzi, bo ja miałam to samo. Jakby nie patrzeć za następne siedem miesięcy czeka mnie to jeszcze raz.
-A wy razem?-zapytał Niall, gdy zauważył, że razem z Zaynem stoimy za rękę.
-No, bo. Mieliśmy wam powiedzieć...
-No, ale Danielle rodzi.
-No, ale jesteście w końcu razem, czy nie?-dopytywał lokowaty trzymając na nogach Taylor.
-Tak.
-Chcemy spróbować jeszcze raz.
-No to dobrze.-dodała Tay.
-Dzięki.
-I jeżeli chcecie wiedzieć. To będziecie mięli jeszcze jedno dziecko do pilnowania.
-Co? Danielle i Liama plus wasze.-odpowiedział Louis pisząc coś na i'Phonie.
-Plus nasze dwa.-dodał mulat.
-Co? Znowu.!?-zapytała moja kuzyneczka.
-Mhm...-pokiwałam głową, na co czekało mnie tysiące uścisków.
Ciesze się, że mam ich przy sobie. Znamy się już półtora roku, a ja często zastanawiam się jak umiałam bez nich żyć...

Siedzieliśmy już na korytarzu około czterech godzin, w końcu wyszedł z pokoju Daddy.
-Możecie do nas wejść.-zaprosił nas do środka.
Na łóżku leżała Danielle i trzymała na rękach małą dziewuszkę.
-Alle śliczna, jakie cudooo...-gadaliśmy jeden za drugim.
-Pozostaje sprawa rodziców chrzestnych.-powiedziała Dan.
-No i chcielibyśmy, żebyście to byli wy.-wskazał na mnie i Zayna Liam.
-Jejkuu... Na prawdę?
-Mhm...
-Super, jasne że tak.-przybił piąteczkę mulat z nowym ojcem.
-A wy jesteście znowu razem?-zapytała nasza mama.
-Mhm...
-I będziesz znowu ciocią.
-Nie gadaj. Jesteś w ciąży?-zapytał mnie Liam.
-No, już drugi miesiąc.
-Co tak późno o tym mówisz....
-A nie wiem, jakoś tak wyszło.
Siedzieliśmy u nich dobre dwie godziny. W końcu ja i mulat pojechaliśmy do naszego stałego domu. Miło było widzieć mieszkanie takim jakie je zostawiłam. Usiadłam w salonie i patrzyłam na zdjęcia. Zaraz koło mnie zasiadł Zayn.
-W sprawie ślubu.... Chciałbym, żeby odbył się jak najszybciej. Jestem pewny swoich i twoich uczuć. Pozwól, że będę z tobą do końca.
-Kocham cię misiek...-wtuliłam się w jego ramię.
-Ja ciebie też.
Następnego rana pojechaliśmy do Trish odebrać małego i powiedzieć im o wszystkim.
-A więc mówicie, że jesteście razem....-powtórzył ojciec mojego narzeczonego.
-Tak, i jesteśmy zaręczeni.-dodał mulat.
-Wiedziałam, że wam się ułoży.-odparła Trish.
-A kiedy ślub?-zapytała mała Safaa, która bawiła się  z Nathanem.
-No i właśnie przyjechaliśmy do was, a szczególnie do ciebie mamo... Prosić cie o pomoc.
-Byłabym ci bardzo wdzięczna, gdybyś mogła pomóc mi w przygotowaniach.
-Kiedy?-zapytała uradowana.
-Za dwa miesiące
-Pomożesz?
-Oczywiście, że tak.

___
Niestety, chyba skrócę tego blooga.
Podejrzewam, że epilog nastąpi po 25 rozdziale.
Ten rozdział, pisany na szybko. Troszkę się wydarzyło.

Założyłam nowego blooga i proszę was, moich czytelników na niego.
www.1d-help-me.blogspot.com

Natalie Malik.<3

3 komentarze:

  1. Niiieeeeeee błagam nie kończy bloga. Kocham to opowiadanie. Czy ty pomyślałas o nas co my będziemy czytać????
    Rozdział świetny
    Zapraszam do mnie
    http://mystoryaboutonedirection-milly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. też nie chcę byś kończyła :d
    bardzo mi sie podoba ten rozdział :)
    druga ciąża Loli awww <3
    czekam na kolejny :)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Razem sa jeeeej :D Super blog ;*

    OdpowiedzUsuń