czwartek, 22 listopada 2012

27.

-Jak się bawicie??-DJ wykrzyczał na salę, a wszyscy ruszyli do kolejnych tańców. Razem Danielle wkroczyłyśmy na parkiet, ponieważ nasi faceci nie lubią tańczyć. Przy piosence Justina 'As long as you love me' śpiewałyśmy jak zawzięte i tańczyłyśmy. W pewnym czasie dołączył do nas autor singla. Bawiliśmy się znakomicie. Gdy poszłam po napój, przy barze zaczepił mnie jakiś czarnoskóry. Na oko dałabym mu jakieś 24 lata. Nie powiem, bo był nawet ładny. Gdy ściągnął czapkę i zobaczyłam jego pofarbowane na blond, krótkie włosy skapowałam, że to Chris Brown.
-Co taka ślicznotka jak ty robi tutaj sama?
-Nie jestem sama. Jestem z przyjaciółmi i chłopakiem.
-Aaa, to inna sprawa. A gdzie Romeo? Bo jakoś go nie widzę.
-No niestety on nie lubi tańczyć.
-Wielka szkoda. Za to ja uwielbiam. Dasz się porwać?
-Ale, że niby gdzie?
-No jak to gdzie? Na parkiet. Mam nadzieję, że nie będę miał przesrane u niego.
-Nie masz się o co bać.
-To chodźmy.-złapał mnie za rękę i szliśmy na parkiet. Na szczęście Zayn siedział w drugim pokoju, zapewne przy stoliku popijając kolejne kieliszki wódki. Z głośników poleciała piosenka Bruna Marsa-Locked Out Of Heaven. Zaczęliśmy tańczyć jak debile. Myślałam, że będzie jakimś snobem, ale okazało się, że jest bardzo miły i zabawny. W kącie pokoju zauważyłam jak Zayn stoi oparty o ścianę i bacznie się nam przygląda.
-Co on tak się na ciebie patrzy? Zazdrosny? Hahhah.-zaśmiał się, chyba nie pokapował kim on dla mnie jest.
-To mój narzeczony.
-Masz narzeczonego?
-Tak, i chyba muszę już iść.
-Nie, poczekaj. Nie pozwolę, byś miała przeze mnie kłopoty.-chwycił moją rękę i podeszliśmy do bruneta.
-Siema. Jestem Chris, my się chyba jeszcze nie znamy.
-Hey. Zayn.-odpowiedział oschle patrząc w moje tęczówki. Momentalnie poczułam jak po moim ciele przepływa fala ciepła.
-Stary, nie bądź zły, ale nudziłem się i nie miałem nikogo do tańca, a twoja narzeczona pozwoliła, abym dotrzymał jej towarzystwa.
-Ona pomaga każdemu. Zamiast spędzać czas z przyjaciółmi, to wyrywa chłopaków.
-Zayn.. Proszę. Nie dzisiaj.
-Mnie o coś prosisz? Co za odmiana?
-A kogo mam prosić? Jestem dorosła i mogę decydować o tym z kim będę tańczyć, więc nie mów mi co mam robić.
-Ale przecież ja nic nie robię...-czułam, jak 'blondyn' przypatruje się naszej wymianie zdań.
-Rób co chcesz, jak zmieni ci się humor to możemy pogadać.-złapałam Chrisa za rękę i poszliśmy w stronę baru.
-On tak zawsze?
-Nie zawsze. Po prost.... prawie go zdradziłam i nadal nie może o tym zapomnieć. Tyle.
-Chyba trochę przesadza.
-Mi to mówisz?
-No cóż....-wzięłam zamówiony wcześniej napój i wyszłam na taras.
-Hey, macie fajki?-zapytałam grupki osób po prawej. Poczęstowali mnie jednym, zapaliłam i zaczęłam zaciągać się nikotyną. Spojrzałam w dół. Równie dobrze mogłabym teraz skoczyć i skończyć z tym wszystkim. Dlaczego życie jest takie porąbane? Po około ośmiu buchach wyrzuciłam papierosa. Byłam już zmęczona całą tą imprezą. Usiadłam na kanapie, która stała niedaleko basenu. Nogi położyłam na stoliku przed sofą. Po chwili dosiadł się do mnie Louis.
-Co tam mała?
-Dobrze.
-Na pewno?
-Musi być dobrze.
-Czyli nie. Co znowu odwalił?
-Tańczyłam z Chrisem, a on się mnie czepiał.
-Serio? Czepiał się jego?
-Tak.
-To dziwne...
-Co?
-No bo teraz piją razem i w ogóle.
-Pierdzielisz.-spojrzałam w jego zielone tęczówki.
-Nie, siedzą przy barze i drinkują.
-Muszę to zobaczyć.-wstałam i poczułam ból. Jego centrum były moje stopy. Ściągnęłam szpilki i powędrowałam do środka. To, co tam zastałam, nie było tym samym, co zostawiłam wychodząc. wszyscy zjarani, pijani. Podeszłam do mulata, przy którym tańczyła jakaś panienka wypinając na niego pupę.
-Co robisz?
-Jak, to co? Baaaaawię się.!!
-Jesteś pojebany. Jadę stąd.!
-Narka.-pokiwał mi i zaczął palić zioło, które ktoś mu podał.
Pobiegłam na górę, wrzuciłam moje ubrania do torebki, zabrałam klucze z komody i pobiegłam do drzwi. Poczułam czyiś ucisk na moim nadgarstku. To był Harry.
-Gdzie jedziesz?
-Do domu. Nie chcę go więcej widzieć.
-On jest pijany i zjarany. Dobrze o tym wiesz.
-To go nie usprawiedliwia...-poczułam słony smak łez, które bardzo często smakuję.
-Ciebie też nie. Myślisz, że on już nie pamięta o Tomie?
-Wal się!.-wykrzyczałam i wybiegłam z domu w kierunku auta.
Wsiadłam do środka i szybko odjechałam. Jechałam ocierając łzy, które płynęły strumieniami. Jeszcze żaden z chłopaków, nie wytknął mi wprost mojego błędu. Faktycznie, to nie usprawiedliwia ani mnie, a ni jego od takich zachowań. Wcisnęłam pedał gazu najmocniej jak mogłam. W tej chwili usłyszałam fajerwerki, a ich kolory rozświetlały mi lusterka. Otworzyłam lusterko nad kierownicą i zaczęłam zmazywać plamy od maskary na polikach. Gdy udało mi się, schowałam je i zauważyłam światła pędzącej na mnie ciężarówki. Zaczęłam hamować tak gwałtownie, że na oblodzonej drodze wpadłam w poślizg i jechałam wprost bariery oddzielającej lad od jezdni.

___

Rozdział krótki, ale postanowiłam go dodać specjalnie dla dwóch wiernych czytelniczek, którym jestem bardzo wdzięczna, za ich odwiedziny i komentarze pod notkami.

Dziękuję Klaudii i milly. <3 <3

+pytajcie. www.ask.fm/xnataliemalik

Natalie Malik.<3

4 komentarze:

  1. super, super . dodaj szybko nn ! ; d
    zapraszam na : http://directiooneer.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. no nie wierze !
    jak nie szpital to ciężarówka jadąca prosto na nią.
    ale i tak mi się podoba :D
    czekam na kolejny.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. O Boże znowu coś nie tak. Błagam niech ona nie umrze ani nie poroniony. Coś mi sie zdaje ze ślubu nie będzie. A zayn ja zdradzi. Czekam ma następny rozdział
    Zapraszam do mnie
    http://mystoryaboutonedirection-milly.blogspot.com
    Pozdrawiam
    Paula:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do Libster Award na http://you-were-my-summer-love.blogspot.com/ :) Więcej informacji pod tamtym adresem ! ♥

    OdpowiedzUsuń